Na przejściach polsko-niemieckich pojawili się migranci z Syrii i Iraku. Jednocześnie Berlin i Paryż, przy wsparciu kilku państw, proponują wydłużenie czasu kontroli na granicach wewnętrznych Unii.
Francja i Niemcy chcą zaostrzenia reguł Schengen. Oba państwa mogą liczyć co najmniej na poparcie Danii i Austrii. Równocześnie pojawiają się wiarygodne informacje o otwarciu nowego szlaku przez gangi przemycające migrantów z Turcji do Europy. Biegnie on przez Morze Czarne, Rumunię, Słowację i Polskę do RFN. Jeśli presja na granicę na Odrze się nasili, Berlin zdobędzie argument na rzecz rozmontowania Schengen.
O wprowadzeniu tymczasowych kontroli na granicach wewnętrznych UE Paryż i Berlin mówią już oficjalnie. – Jesteśmy zgodni z ministrem Thomasem de Maiziere’em (szef MSW RFN – red.), że przedłużenie tymczasowych kontroli o dwa lata w razie zaistnienia zagrożenia będzie dobrze przyjęte przez resztę państw strefy – mówił francuski minister spraw wewnętrznych Gérard Collomb na ubiegłotygodniowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych w Brukseli.
6 września komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos potwierdził, że Bruksela pracuje nad zmianami kodeksu Schengen. Nie chciał jednak podawać szczegółów i podważać idei swobodnego przepływu osób w ramach UE.
Bruksela nalega za to na uregulowanie kwestii kontroli na granicach wewnętrznych, które jednostronnie wprowadziły niektóre kraje unijne (Austria, Dania, Niemcy, Szwecja oraz Norwegia niebędąca w UE, ale należąca do strefy Schengen). Z kolei brytyjski „The Times” po spotkaniu unijnych szefów MSW pisał o pomyśle zawieszenia reguł Schengen nawet na cztery lata, co w praktyce oznaczałoby likwidację swobodnego przepływu osób.
Według prawa unijnego państwa członkowskie nie mogą przedłużać tymczasowych kontroli w nieskończoność. Dziś każde może wprowadzić kontrole graniczne na okres do sześciu miesięcy, który może być dwukrotnie przedłużony ze względu na „poważne zagrożenie porządku publicznego lub bezpieczeństwa wewnętrznego”. Termin ultimatum w tej sprawie, które Bruksela postawiła Austrii, Danii, RFN i Szwecji – mija w listopadzie.
Jeśli się okaże, że przemytnicy ludzi stworzyli nowy szlak (przez Rumunię i Polskę) państwa wygaszające Schengen zyskają silny argument. Jak podaje „Berliner Zeitung”, w weekend przy granicy niemiecko-polskiej zatrzymano turecką ciężarówkę, w której przewożono Syryjczyków i Irakijczyków. Wcześniej – jako osoby poszukujące azylu – były one zarejestrowane w Rumunii i Bułgarii. „Dla imigrantów z Bliskiego i Środkowego Wschodu trasa bałkańska jest od pewnego czasu zamknięta. Także przez Morze Śródziemne przedostaje się mniej osób, ponieważ Włochy i Libia utrudniają życie przemytnikom. Coraz więcej ludzi korzysta więc z drogi z Turcji przez Morze Czarne do Rumunii (...), a stamtąd zaplombowanymi ciężarówkami przez Węgry, Słowację i Polskę do Niemiec. Także ciężarówka zatrzymana w sobotę była zaplombowana, dzięki czemu bezproblemowo mogła przekroczyć węgierską granicę” – opisuje „Berliner Zeitung”.
Rumuński dziennik „Adevărul” publikuje zdjęcia straży granicznej, która na wodach terytorialnych na Morzu Czarnym zatrzymuje łodzie załadowane migrantami. Na niektórych z nich widać jednostki pod banderą rumuńską, co może sugerować, że w proceder przemytu ludzi zaangażowani są obywatele tego państwa. Wyładowane ludźmi łodzie docierają najczęściej do czarnomorskiej Mangalii. Większość pasażerów stanowią Syryjczycy i Irakijczycy.
Zapytaliśmy polskie MSW i Straż Graniczną o sytuację na granicy z RFN i o to, czy można mówić o nowym szlaku przerzutu migrantów. Spytaliśmy również analityków, czy rozwiązaniem problemu presji migracyjnej i zagrożenia terrorystycznego jest uszczelnianie Schengen na wewnętrznych granicach. – Straż Graniczna podejmuje działania, aby nie doszło do uruchomienia nowych szlaków przerzutowych. Jest prawdopodobne, że do takich prób przyczyniła się deklaracja Rumunii o przyjęciu tysiąca relokowanych migrantów – napisało w odpowiedzi na nasze pytania MSWiA.
Zdaniem dra Pierre’a Bertheleta, byłego doradcy Komisji Europejskiej, specjalisty od spraw bezpieczeństwa strefy Schengen, wprowadzanie tymczasowych kontroli na wewnętrznych granicach Unii nie jest rozwiązaniem, które przyczyni się do efektywnej walki z terroryzmem. – Jak uczy nas doświadczenie lat 70., wyszkoleni terroryści i tak przekroczą granice, jeśli będą chcieli. Kontrole obrócą się przeciwko zwykłym obywatelom Unii. Obecnie z powodu zamykania granic dochodzi również do poważnych napięć między poszczególnymi krajami. Choćby między Francją i Wielką Brytanią czy Węgrami a Serbią i Austrią – mówi DGP Berthelet.
Jego zdaniem skutecznym rozwiązaniem w walce z terroryzmem jest ścisła wymiana informacji wywiadowczych krajów Schengen i UE oraz współpraca z Europolem. A w kwestii niekontrolowanej migracji utrzymanie porozumień z Turcją i Libią.
Jak komentuje dla DGP prof. Agnes Bénassy-Quéré, szefowa Rady Ekonomicznej przy premierze Francji, przywrócenie kontroli na wewnętrznych granicach UE miałoby również wymiar ekonomiczny. Z jej wyliczeń wynika, że kosztowałoby to Wspólnotę ok. 0,8 proc. PKB.
Rządy są jednak pod silną presją opinii publicznej. Mimo popularnego poglądu, że tylko Węgry i Polska są przeciw migrantom – rosnąca niechęć do przybyszów jest zjawiskiem paneuropejskim. Ich percepcja, jak pokazuje ostatni sondaż Ipsos przeprowadzony w 25 krajach między 24 czerwca a 8 lipca, jest negatywna. We Francji 53 proc. respondentów odpowiedziało, że w ich kraju jest zbyt wielu migrantów. 58 proc. odczuwa, że w ostatnich pięciu latach ich liczba znacząco wzrosła. Zaledwie 14 proc. Francuzów i 18 proc. Niemców dostrzega pozytywne efekty migracji. Odsetek osób widzących pozytywne aspekty okazał się największy w Wielkiej Brytanii – 40 proc. Co jednak ciekawe, zaledwie 40 proc. Francuzów chce zamknięcia granic przez uchodźcami, a 46 proc. jest temu pomysłowi przeciwna.