Nowe przepisy, które rząd szykuje do walki z nieprawdziwymi informacjami w internecie, doprowadzą do cenzury; to bicz na "niepokornych" internautów - ocenili w czwartek posłowie PO. Ich zdaniem, zapowiada się kolejna odsłona państwa PiS - "państwa inwigilacji i kontroli".

Czwartkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że rząd szykuje przepisy do walki z nieprawdziwymi informacjami w internecie i dzięki temu łatwiej zniszczy wydawców, zabierze niezależność Facebookowi i odda władzę nad internetem podległym sobie urzędnikom.

Poseł PO Rafał Trzaskowski, odnosząc się do doniesień "GW", powiedział w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie, że "zapowiada się kolejna odsłona państwa PiS - państwa inwigilacji i kontroli". "Zaczęło się już parę miesięcy temu. Mieliśmy do czynienia ze skandalicznym inwigilowaniem opozycji i wszystkich niepokornych pod Sejmem. To jest łamanie podstawowych zasad demokracji" – podkreślił.

Trzaskowski ocenił, że próba wprowadzenia przez PiS kontroli w internecie, mimo – jak stwierdził - "być może pozytywnych intencji" minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, "skończyć się może tylko i wyłącznie źle". "Dlatego, że wszędzie tam, gdzie rząd próbuje ingerować w treści w internecie, doprowadza to do cenzury" – przekonywał poseł Platformy.

"Mamy choćby słynny model chiński, w którym rząd próbuje dyktować firmom, co mogą pokazywać, co nie, gdzie (rząd) buduje specjalne zapory, po to, żeby niektóre serwisy społecznościowe nie mogły w danym państwie funkcjonować. I niestety patrząc na proponowane zapisy ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, można mieć dokładnie tego typu obawy, że rząd będzie próbował cenzurować treści, które będą przekazywane w internecie" – powiedział Trzaskowski.

Zdaniem posła PO, to internauci powinni regulować to, co dzieje się w internecie, a nie rząd PiS. Jak ocenił, do rządu PiS "nie można mieć żadnego zaufania, że zrobi to w zgodności z prawami obywatelskimi".

Według posłanki PO Kingi Gajewskiej-Płochockiej, nowe przepisy, które przygotowuje PiS, mają być "biczem dla niepokornych internautów". "PiS widzi, że młodzi ludzie coraz częściej protestują, wychodzą na ulice, wyrażają swoje poglądy, tworzą grafiki, również protestują w internecie. PiS chce kontrolować to, co młodzi ludzie będą wrzucali do internetu" - oceniła.

Rzecznik prasowy Ministerstwa Cyfryzacji Karol Manys, zapewnił w czwartek w rozmowie z PAP, że resort nie pracuje nad regulacjami, które w jakikolwiek sposób mogłyby zagrozić wolności słowa w internecie. "Nikt nie ma zamiaru ograniczać wolności w internecie, a wręcz przeciwnie - chcemy by internauci i wydawcy mieli prawnie zagwarantowaną swobodę wypowiedzi przy jednoczesnym poszanowaniu ich praw w sieci" – dodał.

Jak powiedział Manys dokument, na który powołuje się "GW", to "nie jest projekt ustawy, ale materiał roboczy, będący podsumowaniem spotkań w Ministerstwie Cyfryzacji - jest to jedynie zbiór pomysłów i podstawa do dalszej dyskusji".

Również minister cyfryzacji Anna Streżyńska odniosła się na Twitterze do tekstu w "GW" i napisała: "Gazeta Wyborcza odkryła po roku, że poważnie rozmawiam z branżą internetową o gwarancji wolności słowa, bezpiecznym środowisku dla użytkowników, prawie do informacji".

Anna Tustanowska (PAP)