Serbia, Macedonia, Czarnogóra oraz Bośnia i Hercegowina zażądały w poniedziałek od Chorwacji cofnięcia decyzji o drastycznym podwyższeniu opłat nakładanych na importowane owoce i warzywa. W przeciwnym razie zagroziły krokami odwetowymi.

Spotkanie przedstawicieli czwórki krajów, na którym zadecydowano o postawieniu ultimatum władzom w Zagrzebiu, odbyło się w Sarajewie. Nie czekając na wspólnie uzgodnione kroki, Serbia już zaostrzyła kontrole produktów rolno-spożywczych importowanych z Chorwacji.

Ultimatum jest reakcją na ogłoszone w ub. miesiącu przez Chorwację w szczycie sezonu nowe stawki za wydawanie certyfikatów fitosanitarnych dla importowanych owoców i warzyw. Wzrosły one z równowartości 12 do 270 euro za ciężarówkę.

Zagrzeb twierdzi, że krok ten wynika z unijnych standardów bezpieczeństwa żywności i nie miał zaszkodzić gospodarkom czwórki krajów, choć to właśnie one są głównymi eksporterami owoców i warzyw do Chorwacji.

Serbski wicepremier odpowiadający za handel zagraniczny Rasim Ljajić zapewnił, że sąsiedzi Chorwacji nie chcą wojny handlowej, ale ostrzegł, że podjęte zostaną działania odwetowe, jeśli do końca tygodnia władze w Zagrzebiu nie wrócą do poprzednich stawek.

"W sensie gospodarczym te kroki są całkowicie protekcjonistyczne. W sensie politycznym są populistyczne i nie da się ich usprawiedliwić. Nie są w duchu dobrosąsiedzkich relacji" - powiedział Ljajić dziennikarzom po spotkaniu w Sarajewie.

Serbia, Macedonia, Czarnogóra oraz Bośnia i Hercegowina twierdzą, że opłaty wprowadzone przez Chorwację, która należy do Unii Europejskiej, są sprzeczne z ich porozumieniami przedakcesyjnymi z UE, gwarantującymi równy dostęp do rynków zbytu. Z tego powodu czwórka krajów zwróciła się do Komisji Europejskiej z prośbą o interwencję.

Macedonia i Czarnogóra zapowiedziały złożenie na Chorwację skarg do Międzynarodowej Organizacji Handlu (WTO).

Chorwacki minister rolnictwa Tomislav Toluszić wyraził nadzieję na rozwiązanie sporu "w ciągu tygodnia albo dwóch, gdy tylko się przekonamy, w czym leży problem". Zaprosił przedstawicieli czwórki krajów na spotkanie w Zagrzebiu, jego zdaniem mogłoby się ono odbyć 14 sierpnia. Zaznaczył, że nowe stawki dotyczą wszystkich krajów nienależących do UE.

W odpowiedzi na to wicepremier i minister handlu zagranicznego Bośni i Hercegowiny Mirko Szarović oświadczył: "Chorwacja nie importuje malin z Trynidadu i Tobago, tylko z Serbii oraz Bośni".

Według ekonomistów, na których powołuje się AP, krok Chorwacji był podyktowany chęcią ochrony własnych rolników przed tańszym importem. Ale może mieć odwrotne skutki, jeśli w odpowiedzi partnerzy handlowi Chorwacji będą blokować eksport rolno-spożywczy z tego kraju. (PAP)