W tej chwili chodzi o to, by prezydent Andrzej Duda zawetował wszystkie trzy ustawy: o SN, KRS i o sądach powszechnych; mam nadzieję, że prezydent widząc Polaków na ulicach wsłucha się w ten głos i może podejmie odważną decyzję - powiedziała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO).

"W tej chwili chodzi o to, żeby pan prezydent zawetował te ustawy, wszystkie trzy. Ja mam małe nadzieje, że tak się stanie, ale każdy w życiu ma taką szansę, że może pokazać, że jest politykiem niezależnym, odważnym i że racja Polski jest ważniejsza, niż interesy partyjne. I ciągle mam nadzieję, że pan prezydent widząc Polaków na ulicach, rozmawiając z przedstawicielami, prezydentami czy premierami innych krajów wsłucha się w ten głos i może podejmie decyzję odważną. Zobaczymy ma czas"- podkreśliła Kidawa - Błońska w piątek w radiowej Trójce.

Zapytana czy lider PO Grzegorz Schetyna zwróci się bądź zwrócił się już do prezydenta Andrzeja Dudy o spotkanie, tak jak to zrobili liderzy Kukiz'15 i PSL, Paweł Kukiz i Władysław Kosiniak-Kamysz, odpowiedziała, że nie wie.

"Ale z tego co ostatnio słyszałam pan przewodniczący Schetyna chciałby, żeby pan prezydent włączył się w negocjacje, bo to jest bardzo ważne zadanie pana prezydenta. Więc rozumiem, że do takiego spotkania dojdzie" - dodała Kidawa-Błońska.

Pytana, jak odebrała czwartkowe telewizyjne wystąpienie premier Beaty Szydło oceniła, że był to "krzyk rozpaczy" ze strony szefowej. "To co mówiła pani premier nijak miało się do tego, co działo się w Sejmie, nijak się miało do tego, co działo się wczoraj na ulicach nie tylko Warszawy, ale prawie wszystkich miast w Polsce przed sądami w całym kraju" - powiedziała Kidawa-Błońska.

"Zgadzam się z panią premier co do jednego, że sądy wymagają reform, ale nie reform polegających na zmianach kadrowych i łamaniu konstytucji" - podkreśliła posłanka PO.

Premier w czwartkowym wystąpieniu poświęconym zmianom w wymiarze sądownictwa oświadczyła m.in., że agresja i frustracja elit III RP nie zatrzyma procesów naprawczych. Zaapelowała o rozsądek i odpowiedzialność. Zapewniła, że PiS reformuje sądy po to, by pracowały dobrze i uczciwie.

Kidawa-Błońska pytana była też, czy jeśli PO lub zjednoczona opozycja dojdzie do władzy to odwróci reformę edukacji. "Za dwa lata oświata nie wytrzyma nowej zmiany, nowego zmieniania tego jak będą funkcjonowały szkoły, które dziecko do której szkoły będzie chodziło, czy będą licea, czy będą gimnazja, czy szkoły podstawowe" - odpowiedziała.

"Naszym zadaniem będzie wtedy, żeby w tym systemie, który już funkcjonuje ta oświata była przyjazna, nowoczesna i bardzo ważna będzie podstawa programowa. Żebyśmy uczyli ludzi do współdziałania, do samodzielnego myślenia, a nie uczyli tylko automatycznie uczenia się dat, nazw i, żeby to była nauka rozwijająca, twórcza, a nie taka czysto zachowawcza" - dodała wicemarszałek Sejmu.

W czwartek Sejm opowiedział się przeciwko uchwale zgodnie z którą referendum ws. reformy edukacji miałoby się odbyć 17 września. Oznacza to, że referendum nie będzie. Pod obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie takiego referendum podpisało się ponad 910 tys. osób.

Przeciwko przeprowadzeniu referendum głosowali posłowie PiS i koła Wolni i Solidarni. Posłowie z PO, Kukiz'15, Nowoczesnej, PSL oraz z kół Unia Europejskich Demokratów i Republikanie głosowali za przeprowadzeniem referendum.

Zgodnie z reformą edukacji, w miejsce obecnych pojawią się 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika i dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja zostaną zlikwidowane. Reforma oświaty rozpocznie się od nowego roku szkolnego, czyli od roku szkolnego 2017/2018.