Inwestycja w nieruchomość przy dawnym adresie Chmielna 70 była obarczona bardzo wysokim ryzykiem - zeznał przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji jeden z beneficjentów decyzji zwrotowej mec. Grzegorz Majewski.

Jak powiedział, na zakup praw i roszczeń do części nieruchomości przy Chmielnej 70 namówił go mec. Robert N. około kwietnia 2012 r. Dodał, że zainwestował 1,5 mln zł. "To była inwestycja, która była obarczona dość dużym ryzykiem. Dlatego, że była to inwestycja w zakup 1458 m kw. trawnika, a zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, nieruchomość mogła mieć jakąkolwiek wartość wyłącznie, jeśli miałaby minimalną wielkość 2,5 tys. m kw" - powiedział Majewski.

"W związku z tym, pierwszy etap inwestycyjny mógł polegać na próbie zainwestowania określonej kwoty w nabycie praw do części nieruchomości. A po ewentualnym uzyskaniu decyzji zwrotowej dopiero można było przystąpić do próby poszerzenia tej nieruchomości zgodnie z ustawą o nieruchomościach. Taka próba została podjęta i to z sukcesem. Co było przyjemne, przez krótką chwilę" - zeznał prawnik.

Jak mówił, ryzyko związane z drugą częścią inwestycji sprowadzało się do tego, że mogło się okazać, iż któraś ze scalanych nieruchomości obarczona jest choćby w jednym udziale czy procencie niezaspokojonym roszczeniem dekretowym, wówczas to przyłączenie nie miałoby sensu - mówił. Prawnie taka nieruchomość nie mogłaby być przyłączona - dodał.

Majewski zeznał też, że Robert N. nie zapewniał go, że inwestycja się uda, ale przedstawił mu dokumenty i "możliwość zainwestowania, pokazując pewną perspektywę, która mogłaby ewentualnie się ziścić, ale nie była to tzw. inwestycja pewna".

Przyznał, że Robert N. jest jego kolegą ze studiów. Dodał, że wydaje mu się, iż jego brat i b. wicedyrektor BGN Jakub R. kilkanaście lat temu mogli być członkami zarządu jednej spółki i z tamtego okresu znał Jakuba R. Majewski przyznał też, że jego żona pracowała w BGN - jak mu się wydaje - od 2011 r. Dodał, że nigdy go nie informowała o żadnych sprawach dotyczących reprywatyzacji czy innych sprawach w BGN.

"Wiem, że pracowała na tzw. zastępstwo, nie wiem jaki miała zakres obowiązków" - dodał. Nie rozmawialiśmy na temat pracy - zaznaczył. "W rodzinie obowiązuje ustrój rozdzielności majątkowej. (...) Ze względu na charakter mojej pracy od dawien dawna nie rozmawiamy na temat pracy mojej żony czy mojej, ponieważ u mnie są to kwestie objęte ścisłą tajemnicą zawodową" - mówił Majewski.

Zeznał również, że wydaje mu się, iż żona pokazała mu oświadczenie, które miała złożyć, stwierdzające, że któryś z jej krewnych czy współmałżonków jest posiadaczem roszczeń do gruntu. "Jeżeli to ze mną konsultowała, to w dacie, kiedy to konsultowała nie byłem posiadaczem roszczeń, ponieważ było ustanowione na moją rzecz prawo użytkowania wieczystego. Więc mogłem jej powiedzieć, że nie powinna tego oświadczenia wypełniać, informując, że mam jakiekolwiek roszczenia" - powiedział.