Wizyta prezydenta Trumpa otworzyła możliwości poprawy polskiego bezpieczeństwa militarnego i energetycznego. W kwestiach bezpieczeństwa militarnego wizytę Trumpa można oceniać w trzech aspektach. Po pierwsze kluczowe są jego słowa o Sojuszu Północnoatlantyckim, a dokładniej poparcie art. 5 traktatu północnoatlantyckiego, który mówi o tym, że napaść na jednego z członków organizacji zostanie potraktowana jako napaść przeciwko nim wszystkim.
Co prawda kilka tygodni temu prezydent USA podobnej odpowiedzi udzielił na jedno z pytań podczas konferencji prasowej, ale tak mocnego poparcia wprost dotychczas nie było. A to u innych sojuszników budziło zaniepokojenie.
– Ważne było publiczne potwierdzenie przekazu, że wizja atlantycka jest wartościowa i wzmacnia Europę. To zamknęło dyskusję, że Trump chce doprowadzić do osłabienia atlantyckiej więzi lub podzielić kraje Starego Kontynentu – mówi Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta. Potwierdzeniem ma być pobyt amerykańskich wojsk w Polsce, na razie do 2020 r.
Druga sprawa to memorandum w sprawie zakupu przez Polskę amerykańskich rakiet Patriot. Oficjalnie przyznano, że system obrony naszych granic przy ich wykorzystaniu będzie gotowy dopiero w 2023 r. To cztery lata później, niż jeszcze kilka miesięcy temu deklarował minister obrony Antoni Macierewicz.
Inną kwestią jest to, że w dokumencie jest napisane wprost, że nie ma on mocy wiążącej. Problemy pozostają te same – zgoda administracji amerykańskiej na transfer technologii. Wydaje się, że ostatnio Amerykanie nieco w tej kwestii ustąpili, ale do podpisania ostatecznego porozumienia jeszcze bardzo daleka droga i szczegółowe negocjacje, podczas których może się okazać, że wcale nie otrzymujemy tego, na co czekaliśmy. Ten dokument to symboliczny gest, z którego tak naprawdę niewiele wynika.
Wreszcie trzeci aspekt to wskazanie amerykańskiego koncernu Lockheed Martin jako dostawcy homarów, czyli artylerii rakietowej o zasięgu nawet 300 km. To powiedzenie wprost tego, co nieoficjalnie mówi się od miesięcy. I wpisuje się też dobrze w słowa Trumpa, by państwa regionu kupowały broń u Amerykanów. Ten sprzęt jest najwyższej klasy. Ale o tym, czy to na pewno będzie dla Polski korzystny interes, przekonamy się już po wynegocjowaniu ostatecznej umowy, co potrwa jeszcze wiele miesięcy.
Ważną sprawą były także rozmowy o sprzedaży amerykańskiego gazu do Polski bezpośrednio dotykające bezpieczeństwa energetycznego. Rozmowy toczyły się na poziomie politycznym, więc w praktyce potwierdzały, że amerykańska administracja daje zielone światło do eksportu surowca i jego sprzedaży do naszej części Europy. W tym sensie pozycja Polski na pewno została wzmocniona. Donald Trump żartował nawet na konferencji prasowej, że może wynegocjować umowę w 15 minut. Jednak zawarcie kontraktów zależy nie od polityków, ale od konkretnych decyzji biznesowych, jakie będą podejmowały firmy amerykańskie i polskie PGNiG, które zresztą już takie rozmowy prowadzi. Najbardziej zagadkową kwestią jest ich forma. – Chcielibyśmy, żeby te dostawy z nowych źródeł były oparte na stabilnej podstawie. A dają ją kontrakty średnio- i długoterminowe. Kontrakty spotowe bywają najkorzystniejsze cenowo i z nich się też korzysta, bo po prostu to się opłaca. Pewną ilość gazu zawsze tak będziemy sprowadzali – mówił w radiowej Jedynce Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Istotne, by polityka nie wzięła tu góry nad rachunkiem ekonomicznym. – Możemy kupować gaz w różnych miejscach na świecie. Kupno w USA, jeśli będzie atrakcyjne cenowo, jest racjonalnym rozwiązaniem – zauważa Janusz Steinhoff , były wicepremier w rządzie AWS.
Po wizycie Donalda Trumpa pojawiły się głosy, że Amerykanie dostali to, na czym zależało im najbardziej, czyli obietnicę zakupu swojej broni i gazu w zamian piękną przemowę Donalda Trumpa. Na taką interpretację nie zgadza się szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.
– Na tym polega budowanie tego typu więzi, że Polska zyskuje, bo zwiększa swoje bezpieczeństwo dzięki dostępowi do najnowocześniejszego sprzętu obronnego czy zwiększeniu palety możliwych dostawców gazu. A Ameryka zyskuje, bo może dostarczyć ten sprzęt czy gaz. To jest ta zasada win-win, o której mówił prezydent – zauważa Szczerski.
Niestety o zniesieniu wiz dla Polaków do USA prezydent Trump nic nie mówił.