Ustawa sieciowa porządkuje system i daje stabilność szpitalom - zapewniał minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który w piątek w Łodzi wziął udział w dyskusji ze środowiskiem medycznym, podsumowującej zmiany, jakie nastąpią po wprowadzeniu sieci szpitali.

"Odbyłem ponad 50 spotkań w poszczególnych województwach, spotkałem setki ludzi zaangażowanych m.in. w zarządzanie służbą zdrowia. Jest bardzo wysoki stopień akceptacji dla rozwiązań, które proponujemy. Porządkują one system, dają większą stabilność większości szpitali o podstawowym znaczeniu dla bezpieczeństwa i szansę na rzeczywista poprawę sytuacji pacjentów" - podkreślił minister zdrowia podczas briefingu dla mediów.

W ocenie Radziwiłła, sytuacja w służbie zdrowia jest zła i "trudno znaleźć człowieka, który oceniałby ją dobrze - zarówno wśród pacjentów jak i pracowników czy zarządzających placówkami aż po samorządowców". Jedną z przyczyn takiego stanu było prowadzone przez ostatnie lata urynkowienie tej branży.

"Systemy ochrony zdrowia oparte na rynku można spotkać tylko w trzecim świecie. To nie jest model dla Polski; modelem dla nas jest zachodnia Europa, gdzie ochrona zdrowia jest wyjęta spod wpływu oraz praw rynku i mocno regulowana - mimo że gospodarki tych krajów są zdecydowanie rynkowe. Przywrócenie odpowiedzialności państwa i realizacji konstytucyjnych zasad, które mówią o równym dostępie do ochrony zdrowia, to coś fundamentalnego - trzeba było rozpocząć drogę do uporządkowania systemu" - przekonywał minister.

Radziwiłł wyodrębnił trzy obszary, w których pacjenci będą mogli - w jego opinii - dostrzec korzystne zmiany. Pierwszym z nich jest sytuacja na szpitalnych oddziałach ratunkowych (SOR) i izbach przyjęć, dokąd trafiają dwa strumienie pacjentów - ciężko chorych, którzy powinni być przyjęci do szpitala oraz osób, które "nie zdążyły do swojego lekarza rodzinnego".

"Rozwiązanie, które wprowadza ustawa o sieci szpitali polega na tym, że obok SOR będzie musiała istnieć poradnia nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej obsługująca lżej chorych. Chodzi o to, by ciężko chorzy mieli lepsze warunki przyjmowania"- dodał.

Zdaniem ministra, obecny system finansowania szpitali, oparty na płaceniu za wykonane procedury, stanowi pokusę dla placówek ochrony zdrowia, by unikać procedur gorzej wycenionych i skomplikowanych.

"Owocuje to sytuacją, gdy można mówić o pacjentach lepszych i gorszych. To rodzi patologię i ryzyko nieprawidłowych zachowań szpitala. Chcemy rozwiązać to poprzez wprowadzenie ryczałtowego finansowania świadczeń szpitalnych. Ryczałt przywraca zobowiązanie szpitala do zaopiekowania się pacjentem adekwatnie do tego, czego on potrzebuje" - wyjaśnił Radziwiłł.

Jak dodał, ryczałt będzie modyfikowany w zależności od natężenia pracy szpitala i jakości udzielanych przez niego świadczeń. Część procedur, jak np. poród, opieka nad chorymi onkologicznie, specjalistyczna diagnostyka, będzie finansowane na dotychczasowych zasadach.

Trzecią systemową zmianą ważną dla pacjenta jest - zdaniem Radziwiłła, to, co dzieje się się z chorym po opuszczeniu szpitala, czyli zalecane dalsze leczenie bądź rehabilitacja. Zgodnie z ustawą sieciową, pacjent opuszczający szpital dostanie nie tyle zalecenie do kontynuowania leczenia w bliżej niesprecyzowanym miejscu, ale może oczekiwać, że to szpital sieciowy zorganizuje dla niego opiekę specjalisty czy rehabilitację w przyszpitalnej poradni.

"To w zasadniczy sposób rozwiąże dramatyczne zjawisko niedostępności leczenia poszpitalnego dla najciężej chorych pacjentów" - zaznaczył Radziwiłł.

Według ministra, pacjenci nie powinni się obawiać, że placówki, które nie znalazły się w sieci "wypadną" z systemu. "Ogromna większość tych podmiotów ma dużą szansę zdobycia kontraktów" - podkreślił.

Radziwiłł zaprzeczył również, jakoby darzył niechęcią szpitale i kliniki prywatne. Zaznaczył, że przy tworzeniu sieci brane były pod uwagę wyłącznie merytoryczne argumenty; świadczą o tym liczne niepubliczne ZOZ-y, które znalazły się na ministerialnej liście sieci szpitali.