Specjalny wysłannik władz w Kijowie ds. uregulowania sytuacji w Donbasie, były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma uważa, że do czasu wyborów w Niemczech i Rosji nie zajdą istotne zmiany w sprawie zażegnania konfliktu na płd. wsch. Ukrainy - podaje Interfax-Ukraina.

"Odpowiedzialność spoczywa zarówno na Niemczech, Francji, jak i na Rosji. (...) Dla nas na pierwszym miejscu jest pokój... Jestem przekonany, że do czasu wyborów w Niemczech i Rosji nie zostaną podjęte żadne istotne kroki" - powiedział Kuczma w czwartek w Kijowie.

Kuczma wyraził nadzieję na to, że dzięki nowemu przywódcy Francji Emmanuelowi Macronowi sprawa uregulowania konfliktu w Donbasie ruszy z "martwego punktu".

Były prezydent Ukrainy dodał, że według niego na sytuację nie wpłynie zmiana formatu ATO (operacji przeciwko prorosyjskim separatystom, którą władze ukraińskie nazywają operacją antyterrorystyczną).

"Jeśli w ustawie napiszemy +terytoria okupowane+, to znaczy, że publicznie trzeba orzec, kto jest okupantem. A na razie nikt nie uznaje Rosji za okupanta... Nie widzę w najbliższym czasie możliwości zmian" - dodał Kuczma.

Ukraińskie władze pracują nad projektem ustawy, która ma zmienić sposoby obrony przed rosyjską agresją oraz podejście do reintegracji zajętych przez prorosyjskich separatystów obszarów Donbasu na wschodzie kraju.

Jak zapowiedziały władze w Kijowie, dokument ten będzie ściśle związany z mińskimi porozumieniami na rzecz uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy, a wśród jego zapisów znajdzie się punkt dający prezydentowi prawo wprowadzania stanu wojennego nie na całym terytorium, lecz jedynie w części kraju.