Zalane ulice, piwnice, połamane drzewa, wyłączenia prądu - to efekt nawałnic, które w poniedziałek po południu przeszły nad Polską. Najtrudniejsza sytuacja była w województwach mazowieckim, łódzkim i na Podlasiu.

Jak poinformował PAP rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak, w sumie w całym kraju do godziny 21 strażacy interweniowali ponad 400 razy. Najwięcej na Mazowszu - 260 razy.

Chodziło głównie o wypompowywanie wody z zalanych ulic i piwnic oraz usuwanie połamanych drzew. Dotkliwe były też wyłączenia prądu spowodowane m.in. zrywaniem linii energetycznych. "Z naszych danych wynika, że w tej chwili najwięcej odbiorców bez prądu jest na Mazowszu - 49 tys., z tego w Warszawie - 37 tys. W łódzkim bez prądu pozostaje 2 tys. odbiorców, na Podlasiu - 900" - dodał Frątczak.

Według Rządowego Centrum Bezpieczeństwa w całym kraju liczba ta wynosi ok. 52 tys.

W Warszawie nawałnica przeszła po godzinie 16. Silny wiatr połamał drzewa i konary - jedno z drzew uszkodziło autobus miejski, ale nikomu nic się nie stało. Do podobnej sytuacji doszło na moście Śląsko-Dąbrowskim - tam konar spadł na samochód i trakcję. Ruch został wstrzymany, nikt nie został ranny.

Utrudnienia w ruchu były też m.in. w okolicach stacji metra Młociny. Część ulic została zalana. Nie było informacji o osobach rannych.