Rząd Jordanii z zadowoleniem powitał w piątek decyzję, na mocy której ambasada USA w Izraelu na razie pozostanie w Tel Awiwie i nie zostanie przeniesiona do Jerozolimy. Donald Trump obiecywał jej przeniesienie podczas swej kampanii wyborczej.

"To inteligentny i mądry krok, który USA uczyniły z myślą o umocnieniu szans na pokój" - powiedział rzecznik jordańskiego rządu Mohamed al-Momani, cytowany przez oficjalną jordańską agencję państwową Petra.

Decyzja wskazuje, zdaniem rzecznika, na to, że "mamy do czynienia z niezwykle delikatną kwestią".

"Przyczyni się ona - dodaje rzecznik - do stworzenia atmosfery sprzyjającej pomyślnemu wznowieniu rozmów pokojowych" między Izraelem a Palestyńczykami.

Przeniesienie ambasady było jedną z ważniejszych obietnic wyborczych Donalda Trumpa. Spotkała się ona ze zdecydowanie negatywną reakcją krajów arabskich, ponieważ uznały, że byłoby to zaakceptowanie przez Waszyngton izraelskiej okupacji Wschodniej Jerozolimy, to jest tej części miasta, którą Palestyńczycy uważają za stolicę przyszłego Państwa Palestyńskiego.

Obecnie żaden kraj nie ma ambasady w Jerozolimie. Społeczność międzynarodowa nie uznała miasta za stolicę Izraela. Nie akceptuje ona okupacji palestyńskiej części Jerozolimy, trwającej od 1967 roku, oraz jej aneksji, która nastąpiła w 1980 roku.(PAP)