Administracja rządowa ma obowiązek zbierać dane statystyczne o obywatelach polskich i osobach, które nie posiadają obywatelstwa polskiego bądź posiadają kartę stałego pobytu; to standardowa procedura – oświadczyło w poniedziałek MON w komunikacie.

W poniedziałek media podały, że wojewoda zachodniopomorski – na polecenie ministra obrony - polecił wójtom, burmistrzom i prezydentom miast zbierać takie dane.

"W związku z zapytaniami mediów, dotyczącymi pisma wojewody zachodniopomorskiego, informujemy, że takie działania są standardową procedurą. Na podstawie (…) ustawy (…) o zarządzaniu kryzysowym organy państwa - państwowa administracja terenowa, wojewodowie, mają obowiązek w standardowej procedurze, powtarzanej cyklicznie, zbierać dane statystyczne o obywatelach polskich i osobach, które nie posiadają obywatelstwa polskiego bądź posiadają kartę stałego pobytu" – napisała rzeczniczka MON mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz.

Jak dodała "prowadzone analizy służą nadzorowaniu i koordynacji działań prowadzonych w wypadku wystąpienia ewentualnych sytuacji kryzysowych i stanów wyższej konieczności".

Według MON analizy "dotyczą szeregu zagadnień z zakresu bezpieczeństwa militarnego, wewnętrznego, problematyki ekonomicznej, środowiska informacyjnego i cyberbezpieczeństwa, jak również procesów społecznych oraz demograficznych".

"Ogólne dane, mające charakter statystyczny, są też systematycznie przekazywane do terenowych organów administracji wojskowej. Mowa tu o danych statystycznych, niezawierających żadnych informacji personalnych czy danych osobowych" – zaznaczył resort.

"Jest czymś absolutnie naturalnym, że w celu zapewnienia bezpieczeństwa państwa, organy państwa od lat na bieżąco monitorują sytuację wewnętrzną w Polsce i systematycznie aktualizują gromadzone informacje. Kwestie dotyczące ochrony obywateli polskich o narodowości innej niż polska pozostają w obszarze szczególnego zainteresowania organów państwa, z uwagi na potencjalne zagrożenia w rejonach i środowiskach ewentualnych sytuacji konfliktowych czy kryzysowych" – napisała Pęzioł-Wójtowicz.

Wiceszef MON Michał Dworczyk mówił w TVN24, że działania zlecone przez MON dotyczą przede wszystkim osób, które nie posiadają polskiego obywatelstwa lub dysponują kartą stałego pobytu. "W urzędzie wojewódzkim niewłaściwie zostały rozłożone akcenty" - dodał Dworczyk.

"Czymś naturalnym jest, że państwo powinno posiadać informacje na temat cudzoziemców przebywających na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, czymś naturalnym jest, że, biorąc pod uwagę dzisiejszą sytuację w Unii Europejskiej, związaną również z zagrożeniem terrorystycznym, takie dane muszą być dostępne dla urzędów wojewódzkich i administracji" - ocenił wiceszef MON.

Jak dodał, państwo musi zbierać pewne informacje po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo obywatelom. "Nie można na to zamykać oczu" - przekonywał Dworczyk.

Według niego działania MON wynikają z obecnie obowiązujących przepisów. "Wojewodowie muszą posiadać informacje na temat takich osób" - zaznaczył wiceszef resortu obrony.

Także rzeczniczka PiS Beata Mazurek przekonywała w poniedziałek, że jest to standardowa procedura, która nie dotyczy danych osobowych i "ma służyć wyłącznie temu, by mieć przegląd dotyczący tych osób, które są cudzoziemcami, które mają kartę stałego pobytu".

Według niej tego typu mechanizmy stosowane były też w czasie rządów PO-PSL. "Więc to jest kolejny punkt walki, którą Platforma próbuje z nami toczyć" - oceniła Mazurek. Działania wojewody Kozłowskiego w niedzielę krytykował m.in. szczeciński poseł PO Sławomir Nitras.