Chińskie władze wyraziły w niedzielę głębokie niezadowolenie ze względu na umieszczenie w komunikacie po szczycie G7 na Sycylii wzmianki o konieczności demilitaryzacji struktur na Morzu Południowochińskim i o zakończeniu sporów o Morze Wschodniochińskie.

Rzecznik chińskiego MSZ Lu Kang w wydanym w niedzielę oświadczeniu stwierdził, iż państwa należące do G7 powinny powstrzymać się od wydawania nierozsądnych komentarzy w sprawach spornych mórz. W komunikacie zapewniono, że Chinom zależy na właściwym rozwiązywaniu sporów przy zaangażowaniu wszystkich państw w negocjacje i jednoczesnym utrzymywaniu pokoju oraz stabilności na M. Wschodniochińskim oraz M. Południowochińskim.

W czwartek amerykański niszczyciel USS Dewey przepłynął w odległości mniejszej niż 12 mil morskich od rafy Mischief, jednej z szeregu wysp w archipelagu Spratly na M. Południowochińskim, o które Pekin toczy spory terytorialne z krajami regionu.

To pierwszy manewr przeprowadzony w ramach tzw. swobody żeglugi na spornym terenie za rządów prezydenta USA Donalda Trumpa. Podczas prezydentury Baracka Obamy jednostki amerykańskiej marynarki wojennej czterokrotnie przepływały w odległości dozwolonej przez prawo międzynarodowe.

Na podstawie ubiegłorocznego werdyktu Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze w sporze między Filipinami a Chinami rafa Mischief została uznana za terytorium kategorii wzniesienia wynurzającego się z wody (ang. low-tide elevation), nie dające podstaw do wód przybrzeżnych. Rafa Mischief przez kilkanaście miesięcy była rozbudowywana przez chińskie pogłębiarki, obecnie znajdują się na niej instalacje wojskowe. W ubiegłorocznym wyroku trybunału teren rafy został wymieniony wraz z wieloma innymi jako nieprawomocnie przejęty przez Chiny. Sprawę w 2013 r. przed trybunał wniosły Filipiny.

Chiny roszczą sobie prawa do większości terenu M. Południowochińskiego, przez które rocznie przepływają towary i surowce szacowane na ponad 5 bln dolarów. Roszczenia terytorialne dotyczą wysp Spratly i Paracelskich; od lat wywołują konflikty z krajami regionu, głównie z Wietnamem, Filipinami, Brunei i Tajwanem, a także w mniejszym stopniu z Malezją i Indonezją.

Od kilku lat trwa także spór miedzy Pekinem a Tokio o grupę niezamieszkanych wysp na M. Wschodniochińskim. Strona japońska nazywa je Senkaku, dla Chin są to wyspy Diaoyu.

Uczestnicy zakończonego już szczytu G7 na Sycylii - przywódcy Francji, Japonii, Kanady, Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii i Włoch - w piątek podpisali wspólną deklarację o zwalczaniu terroryzmu, a w sobotę w komunikacie uznali prawa migrantów i uchodźców oraz prawo państw do kontrolowania swych granic; zaapelowano także do Rosji o przestrzeganie umów w sprawie konfliktu na Ukrainie oraz do USA o namysł w kwestii porozumienia paryskiego dotyczącego walki ze zmianami klimatu.

Z Pekinu Rafał Tomański (PAP)