W stan oskarżenia postawiono w poniedziałek w Izraelu 18-letniego amerykańsko-izraelskiego hakera, podejrzanego o grożenie zamachami bombowymi ośrodkom społeczności żydowskich w USA, co podsycało obawy przed narastaniem antysemityzmu.

Izraelski resort sprawiedliwości poinformował, że 18-latkowi zarzucono tysiące przypadków wymuszenia, publikowanie fałszywych informacji powodujących panikę, przestępstwa komputerowe i pranie pieniędzy. Oferował też w internecie swoje "usługi zastraszania", płatne w bitcoinach.

Wskazano, że oskarżony groził także portom lotniczym, centrom handlowym, posterunkom policji oraz republikańskiemu senatorowi Ernesto Lopezowi.

Hakera aresztowano w zeszłym miesiącu po - jak pisze Associated Press - "transatlantyckim śledztwie" z udziałem amerykańskiej FBI i agencji międzynarodowych.

Izrael nie ujawnił tożsamości oskarżonego z uwagi na fakt, że był młodociany, kiedy popełniał zarzucane mu czyny. W USA, gdzie 18-latkowi również postawiono zarzuty, m.in. cyberstalkingu i udzielania policji fałszywych informacji, ujawniono, że nazywa się on Michael Ron David Kadar.