Sprawę trzeba wyjaśnić, nie można bagatelizować żadnych podejrzeń - powiedział w czwartek w radiowej Trójce szef MSWiA Mariusz Błaszczak pytany, czy jego zdaniem za ostrzał konsulatu RP w Łucku odpowiada "trzecie państwo".

Błaszczak przypomniał, że placówka w Łucku nie była ochraniana przez polskie służby. "Na Ukrainie polegamy na współpracy z ukraińskimi służbami. Natomiast wczoraj odbyła się rozmowa telefoniczna prezydentów Polski i Ukrainy, jest deklaracja bardzo jednoznaczna ze strony władz ukraińskich, że zwrócą szczególną uwagę na bezpieczeństwo placówek" - powiedział minister.

Zapewnił, że placówki dyplomatyczne znajdujące się w Polsce są dobrze chronione przez policję i obecnie nie ma sygnałów o ewentualnych prowokacjach lub próbach ataku. Podkreślał, że na tle innych krajów europejskich Polska jest bezpieczna.

Pytany, czy wydarzenia na Ukrainie będą miały wpływ na relacje polsko-ukraińskie, minister odpowiedział: "Zapewne jest taka próba ze strony trzeciego państwa, żeby naruszyć te dobre relacje. My staramy się, żeby relacje były jak najlepsze".

Dopytywany, czy uważa za ostrzał konsulatu w Łucku odpowiada "trzecie państwo", Błaszczak wskazał, że takie komentarze dominują na Ukrainie. "Sprawę trzeba wyjaśnić, nie można bagatelizować żadnych podejrzeń" - zaznaczył.

"Myślę, że bardzo dobre jest zachowanie ze strony ukraińskiej zapraszające polskich śledczych do współpracy w wyjaśnieniu okoliczności ataku na polski konsulat w Łucku. Proszę zauważyć, jaka jest różnica między podejściem (...) w roku 2010. To oczywiście ówczesne władze polskie nie zabiegały o to, żeby współuczestniczyć w wyjaśnianiu przyczyn tragedii smoleńskiej. W przypadku tego ataku mamy do czynienia z inną postawą, z aktywnością również strony polskiej" - powiedział Błaszczak.

Minister pytany, czy Polska nadal jest otwarta na imigrantów z Ukrainy, wskazał, że wielu obywateli tego kraju pracuje w Polsce i "nie dochodzi na tym tle do naruszeń prawa". "Ale miejmy świadomość tego, że ta polityka - bo to już jest sfera polityki dotyczącej ministra pracy - musi być tak prowadzona, żeby nie wpływała negatywnie np. na poziom zarobków obywateli Polski" - zaznaczył.

Ocenił, że w relacjach polsko-ukraińskich wciąż jest "bardzo poważny problem, który nie został rozstrzygnięty - niestety przez stronę ukraińską - chodzi o ludobójstwo wołyńskie, o to, co wydarzyło się ponad 70 lat temu na Wołyniu". "Sprawa odpowiedzialności za ludobójstwo wołyńskie powinna być jasno postawiona i strona polska jasno tę sprawę stawia (...). Tylko na fundamencie prawdy możemy zbudować bardzo dobre relacje" - powiedział minister.