Opozycja we Włoszech domaga się przeprosin i dymisji ministra pracy i polityki społecznej Giuliano Polettiego za jego słowa o tym, że podczas szukania pracy ważne są więzi zaufania i dlatego "lepiej grać w piłkę nożną niż wysyłać życiorys na lewo i prawo".

Nie pomogły wyjaśnienia szefa resortu, że chodziło mu o nawiązywanie relacji z innymi ludźmi.

Słowa wypowiedziane przez ministra podczas spotkania z uczniami technikum w Bolonii wywołały we Włoszech polemikę. Pojawiły się opinie, że banalizuje on problem poszukiwania zatrudnienia, a przede wszystkim bezrobocia młodzieży, sięgającego 40 proc., i sugeruje ekscentryczne metody.

W związku z protestami, minister wyjaśnił intencje swej wypowiedzi: "Spotykam wiele osób zajmujących się rekrutacją pracowników i wszyscy mówią mi: +ja staram się zrozumieć, kim są ci młodzi ludzie, a dopiero potem pytam, co wiedzą+".

"A zatem te dwa elementy muszą iść w parze" - stwierdził minister. Podkreślił, że wspomniana przez niego gra w piłkę to "metafora relacji społecznych".

Tłumaczenia te nie powstrzymały ataków ze strony polityków opozycji prawicy i lewicy. Protest miał miejsce we wtorek w Senacie, gdzie parlamentarzyści prawicowej Ligi Północnej stali w ławach z kartkami z hasłem: "Niech Poletti przeprosi".

"Filuterna propozycja ministra to znak rezygnacji i demoralizacji, która postępuje i którą nawet się usprawiedliwia" - oświadczył przewodniczący władz regionu Toskania Enrico Rossi z centrolewicy.

Deputowana prawicy Giorgia Meloni domagając się od premiera Paolo Gentiloniego zdymisjonowania ministra oceniła, że minister pracy takimi stwierdzeniami "wyśmiewa się z młodzieży rozpaczliwie poszukującej pracy".

Ruch Pięciu Gwiazd oświadczył, że słowa o grze w piłce są "haniebne i niedopuszczalne". "Niech on lepiej pójdzie pograć i nie wywołuje katastrof" - powiedział szef klubu ruchu w Izbie Deputowanych Vincenzo Caso.

Prasa przypomina, że już wcześniej Giuliano Poletti był ostro krytykowany za to, jak skomentował wyjazd 100 tysięcy Włochów za granicę w poszukiwaniu pracy. "Znam ludzi, którzy wyjechali i czują się dobrze tam, gdzie są i na pewno ten kraj nie będzie cierpiał dlatego, że nie kręcą się nam pod nogami" - stwierdził w grudniu. Następnie przeprosił za te słowa. Parlament odrzucił zaś wtedy wniosek o wotum nieufności dla ministra, złożony przez całą opozycję.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)