Deklaracja Rzymska nie przynosi przełomu; w UE zachodzą „podskórnie” procesy formowania Unii "kilku prędkości" i zadaniem polskiego rządu jest przeciwdziałanie tym podziałom - uważa politolog prof. Norbert Maliszewski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Przywódcy 27 państw UE przyjęli w sobotę deklarację ws. przyszłości UE. Będziemy działać wspólnie, w zależności od potrzeb w różnym tempie i z różnym nasileniem, podążając jednocześnie w tym samym kierunku - zadeklarowali m.in. w dokumencie.

Zdaniem Maliszewskiego w kontekście Brexitu, a także kryzysu migracyjnego i kryzysu zaufania do UE podpisanie Deklaracji miało być manifestacją jedności.

Przypomniał, że Deklaracja ma wyznaczać kierunki na przyszłość. „Wydaje się, że ona nie jest przełomem, ale takim zachowaniem pewnego status quo. (…) Nie zawiera jakiejś nowej wizji” – powiedział Maliszewski.

Jego zdaniem w UE „podskórnie” już zaczęły zachodzić „procesy formowania się Unii kilku prędkości”. „Chociaż na poziomie deklaracji szefowie państw mówią o zasadzie jednomyślności, solidarności, to gdzieś tam podskórnie wiemy, że ta Unia Europejska powoli nam się dzieli i zadaniem polskiego rządu jest przeciwdziałanie tym podziałom” – powiedział.

Zaznaczył, że pierwotny zapis w Deklaracji mówił wprost o różnych poziomach integracji, ale choć nie znalazło się to w ostatecznej wersji dokumentu, to mimo wszystko jest niepokojące, bo świadczy o tym, że „zmienia się filozofia funkcjonowania Unii Europejskiej”.

Maliszewski podkreślił, że wszystkie te „procesy są w fazie negocjowania”, a o przyszłości Unii będą rozstrzygać też kolejne wybory w Niemczech czy we Francji.

Paradoksalnie – jak zauważa politolog – to krajom często postrzeganym jako eurosceptyczne, tak jak np. Polska, będzie się opłacało „odwoływanie się do korzeni, do podstaw, które formowali założyciele” Unii Europejskiej.

„To jest kwestia negocjacji, zmiany linii polskiego rządu. Wydaje się, że ta zmiana linii następuje. Polacy są raczej eurorealistyczni, wręcz euroentuzjastyczni, i PiS, zdaje się, rozumie te kwestie unikania narożnika eurosceptycyzmu” – powiedział Maliszewski.

Jego zdaniem spór o kształt UE będzie dotyczył dwóch jej modeli - Unii kilku prędkości lub Unii jednomyślności w kwestiach podstawowych (np. bezpieczeństwa, wspólnego rynku) i zapobiegania podziałom na Europę A i B, gdzie Europą B byłyby tzw. nowe kraje UE.

Maliszewski podkreślił, że „nie bez powodu premier Beata Szydło mówiła o zasadzie jednomyślności”. Jak tłumaczył, chodzi m.in. o to, aby powstawanie „ekskluzywnych klubów”, które mogą tworzyć państwa w Unii, nie pociągało znaczących zmian w zakresie np. funkcjonowania wspólnego budżetu, dostępności do funduszy strukturalnych, bezpieczeństwa energetycznego, i w konsekwencji nie prowadziło do „Unii innej prędkości lub innego poziomu integracji”.

Premier Beata Szydło oceniła po podpisaniu Deklaracji Rzymskiej, że jest to początek drogi zmian, które muszą nastąpić w UE.