Wyrok dożywocia dla dwóch młodych mężczyzn, którzy ścigając się w Berlinie spowodowali śmierć przypadkowego kierowcy, został przyjęty z aprobatą przez większość komentatorów. Część wątpi jednak, czy Sąd Najwyższy zgodzi się z kwalifikacją czynu jako morderstwa.

"Czy wyrok dożywocia za morderstwo może być w tym przypadku powodem do oburzenia? Nie sądzę" - pisze Gisela Friedrichsen w "Die Welt". "Kto siada za kierownicą samochodu mającego setki koni mechanicznych i z wyjącym silnikiem rusza na dzikie polowanie, ten wie, co czyni. Nie ma znaczenia, że chce zabić umyślnie czy nie. Liczy się ze śmiertelnym przebiegiem, to zupełnie wystarcza" - czytamy w "Die Welt"

"W rękach tych młodych ludzi samochód jest bronią. Kto nią zabija, posługuje się +środkiem niebezpiecznym dla ogółu+, jak mówią prawnicy, co jest atrybutem morderstwa" - kontynuuje autorka komentarza. Jej zdaniem sędziowie "wysłali sygnał, który - miejmy nadzieję - będzie miał zapobiegawczy skutek".

Wydając tak drastyczny wyrok, sędziowie chcieli wysłać "odstraszający sygnał", nazywany w języku prawniczym prewencją ogólną, by zaznaczyć, że "wolne społeczeństwo nie godzi się na tak brutalne naganne zachowanie" - pisze Joachim Kaeppner w "Sueddeutsche Zeitung".

"Ze względu na swój impet, wyrok jest ostrzeżeniem w czasach nie tylko werbalnej radykalizacji ze strony różnych grup, które uważają, że stoją ponad prawem. Niektórzy, jak kaznodzieje nienawiści w internecie, powołują się na względy ideologiczne, inni mają prawo za nic ze zwykłego egocentryzmu" - wyjaśnia autor.

"Wyrok kryje w sobie pewne ryzyko - nie tyle ze względu na wymiar kary, co raczej z powodu zakwalifikowania czynu jako morderstwa, a nie zabójstwa" - zauważa Kaeppner. Morderstwem jest w niemieckim prawie karnym zabicie człowieka z niskich pobudek, dokonane w sposób podstępny lub brutalny albo przy użyciu niebezpiecznych dla ogółu środków. Jedyną karą za to przestępstwo jest dożywocie.

Autor przypomina, że sąd uznał samochody użyte do wyścigu za środki niebezpieczne dla ogółu, czyli za rodzaj broni. "Podczas procesu odwoławczego tak szeroka interpretacja paragrafu definiującego morderstwo może okazać się słabym punktem" - zauważa komentator.

Jeżeli Trybunał Federalny (Sąd Najwyższy) odrzuci wyrok, to symboliczna decyzja berlińskich sędziów stanie się "niepotrzebnym błędem". "Byłoby szkoda, gdyż surowe kary dla takich sprawców są jak najbardziej uzasadnione" - podkreśla komentator "Sueddeutsche Zeitung".

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zaznacza, że po raz pierwszy w historii niemieckiego sądownictwa kierowca przekraczający prędkość został skazany z powodu morderstwa na dożywocie. Sprawcy działali z zamiarem zabicia, ponieważ "zdali się na przypadek, czy ktoś zginie czy nie".

"Czy w związku z tym wszyscy jesteśmy potencjalnymi mordercami?" - zastanawia się Reinhard Mueller. "Auto traktowane jest przez Niemców jak narodowe dobro kultury. W związku z coraz mocniejszymi silnikami każdy z nas siedzi w broni niebezpiecznej dla ogółu" - zauważa komentator.

Zdaniem ukazującego się w Berlinie "Tagesspiegla" wyrok na kierowców jest "problematyczny". "Pomimo satysfakcji z tego, że wreszcie zastosowano surową karę, nasuwają się wątpliwości, czy wyrok jest sprawiedliwy" - czytamy w "Tagesspieglu". Autor komentarza zastrzega, że "mordercą nie staje się przez przypadek". Jego zdaniem sędziowie stali przed trudnym dylematem: za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi maksymalnie 5 lat więzienia, co wydaje się karą zbyt niską. Jeżeli uzna się czyn za umyślny, czyli za zabójstwo, auto staje się wówczas środkiem niebezpiecznym dla ogółu, co prowadzi do zarzutu morderstwa i kary dożywocia. "Prawo nie daje innych możliwości" - zauważa autor.

"Zastosowanie najwyższej kary wobec osób i czynu, który dopiero wskutek przypadku - ponieważ inny kierowca wszedł im w paradę - zaistniał, wywołuje sprzeciw. Mordercą nie staje się przez przypadek" - czytamy w "Tagesspieglu".

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)