Polska Akcja Humanitarna apeluje o pomoc dla mieszkańców Rogu Afryki dotkniętego klęską głodu. Wsparcia potrzebuje ponad 21 mln ludzi zamieszkujących ten jeden z najbiedniejszych regionów świata - alarmuje PAH, która prowadzi stałe misje w Sudanie Południowym i Somalii.

Jak szacują organizacje humanitarne działające w regionie, problem dotyczy w sumie ponad 21 mln mieszkańców Sudanu Południowego, Somalii, Ugandy, Kenii i Etiopii, w tym prawie 900 tys. dzieci dotkniętych ostrym niedożywieniem.

Klęska głodu ogłoszona w tym tygodniu w dwóch okręgach południowosudańskiego stanu Unity oznacza bezpośrednie zagrożenie życia dla 100 tys. ludzi. Klęska głodu zagraża także mieszkańcom Somalii – w tej chwili pomocy żywnościowej potrzebują pilnie prawie 3 mln Somalijczyków - podkreśla PAH.

"Przyczyną są przede wszystkim panujące w regionie susze, niskie plony i wysokie ceny żywności. Kryzys jest najcięższy w Somalii i Sudanie Południowym – krajach, w których toczą się długotrwałe konflikty i nie ma instytucji państwowych, które mogłyby w sposób kompleksowy zająć się rozwiązywaniem problemu" - powiedziała w piątek PAP Bogna Różyczka z Polskiej Akcji Humanitarnej.

Jak poinformowała, w związku z obecnym kryzysem, misje PAH w Sudanie Południowym i w Somalii planują rozszerzyć działania pomocowe. Akcję można wesprzeć m.in. poprzez wpłaty na konto: 91 1060 0076 0000 3310 0015 4960 z dopiskiem "SOS GŁÓD", a także przez stronę internetową: www.pah.org.pl/wspieraj.

Jak informował w poniedziałek na konferencji prasowej w Dżubie szef południowosudańskiego urzędu statystycznego Isaiah Chol Aruai, z powodu długoterminowych skutków konfliktu zbrojnego, wysokich cen żywności, perturbacji gospodarczych i niskiego poziomu produkcji rolnej około 5,5 mln osób - prawie połowa ludności - może już w lipcu nie mieć dostępu do wystarczającej ilości jedzenia.

Krótka historia Sudanu Południowego, który ogłosił niepodległość i odłączył się od Sudanu w 2011 roku na mocy porozumień kończących wojnę domową, zdominowana jest przez konflikt zbrojny. Rywalizacja między prezydentem Salvą Kiirem a wiceprezydentem Riekiem Macharem, którzy wywodzą się z różnych grup etnicznych (odpowiednio: Dinka i Nuer), w 2013 r. przekształciła się w wojnę. Podpisane w 2015 roku porozumienie pokojowe okazało się kruche i w kraju nadal dochodzi do starć i ataków na ludność cywilną. Wiele aktów przemocy jest motywowana etnicznie. W konflikcie śmierć poniosły już dziesiątki tysięcy ludzi.

Ponad 1,1 mln mieszkańców Sudanu Płd. zbiegło za granicę, a 1,8 mln musiało opuścić swe domy.

Grzegorz Dyjak (PAP)