Władza potrafi być arogancka, gdy nie jest kontrolowana, to wyzwanie dla ekipy rządzącej, dzisiaj tę arogancję widać bardzo wyraźnie - stwierdził przewodniczący PO Grzegorz Schetyna w środę w RMF FM.

„Zawsze jest tak, że władza potrafi być arogancka wtedy, kiedy nie jest kontrolowana. To jest wyzwanie dla każdej ekipy rządzącej. Dzisiaj tę arogancję widać bardzo wyraźnie” – mówił Schetyna.

W nawiązaniu do wypadku premier Beaty Szydło dziennikarz prowadzący rozmowę zacytował list Natalii Arnal, która 10 grudnia 2014 roku miała stłuczkę pod Belwederem z limuzyną ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego; w wyniku tej stłuczki córka Arnal trafiła do szpitala; w liście kobieta pisała m.in. o tym, że potraktowano ją "wyjątkowo niesprawiedliwie" i próbowano zrobić z niej "kozła ofiarnego"

"Ta sprawa była upubliczniona, panią Arnal i jej rodzinę reprezentował Bartosz Kownacki, obecny wiceminister obrony narodowej, sprawa trafiła do sądu i zakończyła się skazaniem jednego z oficerów BOR-u" - powiedział Schetyna. Przekonywał, że sytuacja za czasów rządów PO była inna niż obecnie.

"Sądy są na tyle niezależne, że są w stanie prowadzić postępowanie (...) i zakończyć je sprawą sądową i wyrokiem sądowym. Wtedy państwo broniło się samo. Dzisiaj Platforma Obywatelska musi bronić państwa prawa” – mówił lider PO.

"Te ostatnie kilka dni po tym, co zdarzyło się w Oświęcimiu, po tym wypadku, to jest pytanie o jakość polskiego państwa prawa, polskiej praworządności; o to w jaki sposób traktuje się podejrzanego, w jaki sposób przeprowadza się przesłuchania, w jaki sposób się prowadzi tę sprawę, jak nie dopuszcza do pomocy adwokackiej. Tu jest parę bardzo wyraźnych znaków zapytania o jakość państwa prawa" - powiedział Schetyna.

Przewodniczący PO został również zapytany o stosunek do drwiących komentarzy niektórych przedstawicieli opozycji po wypadku premier.

„Kto sieje jad, ten zbiera burzę. Jeżeli się wprowadza do obiegu publicznego taki język, który wprowadzili wcześniej i posługują się teraz politycy PiS, to muszą się liczyć z nawet nie symetryczną, tylko z taką próbą odpowiedzi" - stwierdził polityk.

Schetyna odniósł się również do spekulacji w sprawie tego, czy Donald Tusk wystartuje w najbliższych wyborach prezydenckich.

"Jest pewna konstrukcja polityczna interesująca, bo jest pewna taka koincydencja zdarzeń i czasów. To znaczy kończy kadencję, mam nadzieję, że skończy kadencję w Brukseli pod koniec 2019 roku, a po czterech miesiącach są wybory prezydenckie, więc z natury rzeczy - powiedziałem to ponad pół roku temu - jeżeli wróci tutaj, to pytanie będzie postawione bardzo wyraźnie" - powiedział. Dodał jednak, że "najważniejsze jest to, żeby Tusk został w Brukseli, żeby był drugą część kadencji w Radzie Europejskiej, był szefem Rady Europejskiej". (PAP)