Rumuński rzecznik praw obywatelskich Victor Ciorbea zaskarżył w piątek do Trybunału Konstytucyjnego rządowe zmiany w kodeksie karnym depenalizujące część wykroczeń korupcyjnych. Ich wprowadzenie uważane jest za wycofanie się władz z reformy antykorupcyjnej.

W rządowym rozporządzeniu, które ma wejść w życie w przyszłym tygodniu, jeśli nie zablokuje go Trybunał Konstytucyjny, podniesiono próg uszczerbku dla skarbu państwa, który podlega ściganiu z urzędu, do wysokości 200 tys. lejów (48 tys. euro). Tym sposobem kary może uniknąć lider rządzącej w Rumunii postkomunistycznej Partii Socjaldemokratycznej (PSD) Liviu Dragnea, oskarżony o zatrudnianie fikcyjnych osób w podlegających mu spółkach, czym naraził skarb państwa na straty w wysokości ok. 108 tys. lejów (24 tys. euro). Stanął on we wtorek przed sądem.

Premier Sorin Grindeanu oświadczył, że nie ma zamiaru wycofywać się z rozporządzenia, które zostało zaskarżone do Trybunału przez prezydenta Klausa Iohannisa.

Z kolei prokurator generalny Augustin Lazar poinformował w piątek o zaskarżeniu zmian w kodeksie karnym do Sądu Apelacyjnego. Eksperci twierdzą, że poza Trybunałem Konstytucyjnym także Sąd Apelacyjny może zawiesić wykonanie dekretu, gdyż ma uprawnienia do orzekania o jego legalności.

Rząd tłumaczył, że w zmianach chodzi o przystosowanie kodeksu karnego do obowiązującego unijnego ustawodawstwa. Powołał się też na konieczność zmniejszenia przeludnienia w rumuńskich więzieniach.

Rzecznik praw obywatelskich Ciorbea oświadczył w piątek, że nie ma pośpiechu we wprowadzaniu zmian w kodeksie karnym, gdyż termin, który Unia Europejska wyznaczyła Rumunii na dostosowanie jej przepisów do prawa obowiązującego w UE, upływa w kwietniu 2018 roku.

"Byłoby wiele czasu na przedyskutowanie tych spraw podczas regularnej procedury w parlamencie, a nie w takim tempie jak teraz. Obecnie Trybunał zdecyduje, czy dekret jest konstytucyjny czy niekonstytucyjny" - dodał.

Trybunał Konstytucyjny dał rządowi i parlamentowi czas do 7 lutego na przedstawienie argumentów i zapowiedział, że wyda orzeczenie w ciągu 20 dni od tego terminu.

Przeciwko zmianom w minioną środę w Bukareszcie i w kilku innych miastach protestowało 200-250 tys. osób. Według mediów były to największe demonstracje w kraju od upadku komunizmu w 1989 roku. (PAP)