Łódzki sąd wydał w środę postanowienie w głośnej sprawie opieki nad sześciorgiem dzieci sprawowanej przez ojca w trudnych warunkach socjalnych. Dzieci będą mieszkać z ojcem, ale pod stałym nadzorem kuratora - zdecydował sąd ograniczając też władzę rodzicielską ich matki.

Sprawa 51-latka i sześciorga dzieci, którymi się opiekuje, trafiła ponownie na wokandę we wrześniu ubiegłego roku, po interwencji Ministerstwa Sprawiedliwości oraz resortu rodziny. Wcześniej łódzki sąd, na podstawie wywiadu środowiskowego przeprowadzonego przez kuratora, postanowił umieścić wszystkie dzieci w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

Pan Wojciech wraz z czterema chłopcami (najstarszy nie jest jego biologicznym synem, ale jest bratem pozostałych dzieci) i dwoma dziewczynkami w wieku od 4 do 12 lat zamieszkiwał wówczas w lokalu socjalnym o powierzchni 40 m.kw.; mieszkała tam także babcia dzieci; matka wyprowadziła się od rodziny i nie interesowała się jej losem.

Na wniosek MS sąd rozpatrzył sprawę ponownie i biorąc pod uwagę nowe okoliczności tymczasowo zmienił swoje wcześniejsze postanowienie o zabraniu dzieci z domu i pozostawił je z ojcem. Nowymi dla sądu okolicznościami były m.in. podjęcie przez ojca współpracy z pracownikami socjalnymi, zachowanie abstynencji i podjęcie terapii dla osób uzależnionych oraz właściwe wykonywanie przez niego obowiązków rodzicielskich.

W środę - po ogłoszonym w październiku ub.r. odroczeniu decyzji - sąd wydał postanowienie w sprawie, utajniając jego uzasadnienie. Z jego sentencji wynika, że dzieci będą nadal zamieszkiwać z panem Wojciechem, ale jego władzę rodzicielską ograniczono poprzez poddanie jej wykonywania stałemu nadzorowi kuratora sądowego.

Władza rodzicielska matki została decyzją sądu ograniczona jedynie do wapółdecydowania w istotnych sprawach dzieci związanych z wyborem placówki edukacyjnej oraz uzyskiwaniem informacji na ich temat w placówkach służby zdrowia.

"To nie jest ostateczna decyzja sądu, ale dzieci zostają ze mną - również najstarszy chłopiec, który nie jest moim synem, ale należy do rodzeństwa. Mam częste wizyty pracowników MOPS-u i kuratora, ale ja nie mam nic do ukrycia. Dzieciom niczego nie brakuje, mamy teraz godne warunki życia" - mówił mężczyzna po wyjściu z sali rozpraw.

Obecną sytuację mieszkaniową i materialną p. Wojciecha pozytywnie oceniają przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej w Łodzi (MOPS).

"Pan Wojciech przed świętami Bożego Narodzenia wprowadził się do nowego mieszkania otrzymanego z zasobów komunalnych. Rodzina mieszka obecnie w wyremontowanym ok. 70-metrowym lokalu składającym się z trzech pokoi i kuchni. Warunki lokalowe znacznie się więc poprawiły i argument podnoszony wcześniej przestał istnieć" - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa łódzkiego MOPS Monika Pawlak.

Dodała, że poprawiła się również sytuacja materialna rodziny: ojciec ma stałą pracę, do końca ubiegłego roku otrzymywał zasiłek okresowy, a od stycznia przejął świadczenia na dzieci. Rodzina jest również objęta wsparciem pracownika socjalnego oraz asystenta rodziny, który ma za zadanie wspieranie w codziennych czynnościach.

"Pan Wojciech jest bardzo oddany dzieciom. Nie ma żadnych zastrzeżeń dotyczących opieki nad nimi, nie ma też niepokojących sygnałów z przedszkola, czy pracy" - zapewniła. (PAP)