Sprawcą piątkowego alarmu bombowego na pokładzie samolotu linii Enter Air lecącego z Las Palmas do Warszawy jest Polak - poinformował czeski minister spraw wewnętrznych Milan Chovanec. Samolotem podróżowali w większości polscy obywatele.

Samolot wylądował na płycie lotniska w Pradze, jednostka antyterrorystyczna wyprowadziła z pokładu sprawcę alarmu. Pasażerowie zostali ewakuowani.

Jak podał portal lidovky.cz, na pokładzie było ponad 160 osób, w większości Polaków.

Szef czeskiego resortu spraw wewnętrznych Milan Chovanec poinformował w telewizji CT24, że sprawcą incydentu jest Polak. Został on zatrzymany i przesłuchany przez policję. Ze względu na trwające śledztwo Chovanec odmówił udzielenia informacji, czy przy mężczyźnie znaleziono materiały wybuchowe. Nie chciał także komentować jaki był motyw działania sprawcy. Chovanec przekazał, że mężczyzna nie wydawał się być pod wpływem alkoholu.

Chovanec poinformował na Twitterze, że wszyscy pasażerowie czują się dobrze i nikt nie został ranny. "Do tej pory nic nie wskazuje na to, aby chodziło o atak terrorystyczny" - napisał.

Lądowanie przebiegło bezpiecznie, samolot jest poddawany sprawdzaniu. Przewoźnik zapewnił, że wysłał zastępczy samolot po pasażerów, ponieważ załodze lecącej z Wysp Kanaryjskich do Warszawy skończyły się godziny, w których mogła pracować.

Czeska telewizja publiczna CT podała, że na lotnisko udali się szef policji Tomas Tuhy oraz minister spraw wewnętrznych Milan Chovanec.

Chowanec poinformował w czeskiej CT24, że samolot musi być dokładnie sprawdzony i wyleci w dalszą podróż najwcześniej jutro.

W piątek inny samolot Enter Air, lecący do Larnaki, musiał zawrócić na lotnisko w Warszawie, prawdopodobnie z powodu kolizji z ptakiem.