Wydarzenia z 16 i 17 grudnia, a także z ostatnich dni i tygodni pokazały, że „totalna opozycja” zaczyna posuwać się do coraz bardziej niebezpiecznych i nieodpowiedzialnych działań, zmierzających w kierunku destabilizacji i anarchizacji państwa - podkreśla w swoim raporcie Reduta Dobrego Imienia.

W raporcie dotyczącym "próby destabilizacji państwa przez opozycję" zaznaczono, że w ostatni weekend i w tym tygodniu w Warszawie oraz kilku innych miastach miały miejsce kolejne demonstracje opozycji. Jak podkreślono, "są one kontynuacją strategii przyjętej przez +totalną opozycję+, której siłą ma być +ulica i zagranica+ – zgodnie ze słowami lidera PO Grzegorza Schetyny po przegranych wyborach w 2015 r."

"Informacje o demonstracjach zostały podane przez krajowe i zagraniczne media, ale – podobnie jak w przypadku wcześniejszych demonstracji opozycji – zarówno powody, jak i skala tych demonstracji zostały przedstawione w sposób mający potwierdzać z góry założoną tezę, że w Polsce dzieje się coś niepokojącego i sprzecznego z zasadami demokracji. Tymczasem rzeczywistość wygląda inaczej" - czytamy.

W konkluzji do raportu zaznaczono, że "słabnąca frekwencja na demonstracjach opozycji może świadczyć o tym, że polskie społeczeństwo zaczyna być zmęczone awanturniczym i destrukcyjnym stylem działania opozycji, która nie ma do zaproponowania nic konstruktywnego – jedynie histerię i kolejne demonstracje". "Wydaje się też, że Polacy zaczynają zdawać sobie sprawę z manipulacji liderów opozycji, którzy udają męczenników walczących o interesy społeczne, a w istocie traktują społeczeństwo instrumentalnie i cynicznie wykorzystują je do walki o własne interesy. Destabilizacja Polski to destabilizacja UE" - zaznaczono.

Według raportu, "opozycja dąży do obalenia demokratycznie wybranego rządu, przejęcia władzy i przywrócenia – korzystnego dla siebie, ale nie dla społeczeństwa – oligarchicznego porządku z lat 2007- 2015". "Opozycja dąży do tego za wszelką cenę, nie bacząc na interes Polski i polskiego społeczeństwa, a także wizerunek Polski za granicą. Wydarzenia z 16 i 17 grudnia 2016 r., a także ostatnich dni i tygodni, pokazały, że +totalna opozycja+ zaczyna posuwać się do coraz bardziej niebezpiecznych i nieodpowiedzialnych działań, zmierzających w kierunku destabilizacji i anarchizacji państwa" - podkreślono.

Jak czytamy, "za takie należy uznać paraliżowanie obrad Sejmu poprzez blokowanie sejmowej mównicy i okupację sali plenarnej, w tym chęć uniemożliwienia uchwalenia ustawy budżetowej na 2017 r., co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do przyspieszonych wyborów parlamentarnych". "Równie groźne są niedawne nawoływania liderów opozycji do +wypowiedzenia posłuszeństwa władzy+, a nawet użycia siły w stosunku do rządu, co otwarcie sugerowali byli prezydenci – Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski" - głosi raport.

Jego autorzy zauważyli, że w ostatnich dniach "miały miejsce przypadki fizycznych napaści na posłów i ministrów Prawa i Sprawiedliwości". "Wyraźnie widać, że kolejne demonstracje opozycji są coraz bardziej agresywne i nastawione na konfrontację, włącznie z użyciem przemocy. Wydaje się więc, że działacze opozycji, którzy 13 grudnia uczestniczyli w antyrządowej demonstracji pod hasłem +Stop dewastacji Polski+ powinni zastanowić się, czy hasło to nie odnosi się do ich własnych działań" - podkreślono.

Według raportu "antyrządowe działania" podejmowane są przez opozycję również dlatego, że jest na to przyzwolenie instytucji europejskich: Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, Komisji Weneckiej, "które tolerują te działania, a ponadto same prowadzą różne działania przeciwko polskiemu rządowi". "Wydaje się, że rolą instytucji UE powinno być występowanie w roli bezstronnego arbitra dążącego do deeskalacji konfliktów w państwach członkowskich. Tymczasem, w przypadku Polski, instytucje UE stały się stroną konfliktu, wyraźnie opowiadającą się po jednej ze stron politycznego sporu (po stronie opozycji), co ewidentnie prowadzi do eskalacji konfliktu, który zaczyna przybierać niebezpieczne formy" - głosi raport.

"Jest zrozumiałe, że lewicowo-liberalne elity UE nie lubią konserwatywnego rządu w takim czy innym państwie członkowskim. Tym niemniej, od europejskich elit należałoby oczekiwać odpowiedzialności i działania w interesie UE" - podkreślono.

"W tym kontekście należy pamiętać, że Polska to szósty największy kraj UE i ewentualna destabilizacja sytuacji w Polsce z pewnością nie pozostanie bez wpływu na sytuację w całej UE. A jak wiadomo, sytuacja w UE została już obecnie poważnie zdestabilizowana przez kryzys imigracyjny, zamachy terrorystyczne, nieustannie przedłużany stan wyjątkowy we Francji itp." - czytamy. "Tak więc, w interesie UE nie jest wywoływanie sztucznego problemu w Polsce, podczas gdy UE ma obecnie szereg rzeczywistych problemów (kryzys imigracyjny, Brexit i inne tendencje dezintegracyjne, sytuacja geopolityczna itd.)" - oceniono w raporcie.

"Na koniec pytanie hipotetyczne, ale bardzo ważne. Jeśli w wyniku kolejnych, coraz bardziej agresywnych i konfrontacyjnych działań polskiej opozycji – prowadzonych za przyzwoleniem, a nawet z cichym poparciem instytucji UE – dojdzie w Polsce do rozlewu krwi, to czy opozycja i elity UE wezmą za to odpowiedzialność?" - podkreślono.

Pełny raport w języku polskim i angielskim dostępny jest na stronie

http://www.anti-defamation.org/rdiplad/aktualnosci/polska-opozycja-proba-destabilizacji-panstwa/

Reduta Dobrego Imienia Polska Liga przeciw Zniesławieniom istnieje od czterech lat. Zajmuje się m.in. inicjowaniem i wspieraniem działań mających na celu prostowanie nieprawdziwych informacji pojawiających się w mediach na temat historii Polski, zwłaszcza przebiegu drugiej wojny światowej oraz propagowanie wiedzy na temat historii i kultury Polski.(PAP)