W środę po godz. 10 sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold rozpoczęła przesłuchanie byłego prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku sędziego Ryszarda Milewskiego.

Milewski, który był prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku, w kontekście sprawy Amber Gold zaczął być wymieniany po rozmowie telefonicznej, jaką we wrześniu 2012 r. przeprowadził z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera (był to Paweł M., który - jak twierdzi - dokonał "prowokacji dziennikarskiej").

Milewski jako prezes sądu miał w rozmowie wyrazić gotowość ustalenia dogodnego dla premiera terminu posiedzenia aresztowego ws. prezesa Amber Gold Marcina P. i gotowość wydelegowania sędziów gdańskich na spotkanie z premierem, by zapoznać go ze sprawami dot. szefa tej firmy.

Po ujawnieniu tej rozmowy ze stanowiska prezesa gdańskiego sądu Milewskiego odwołał ówczesny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin; wobec b. prezesa wszczęto też postępowanie dyscyplinarne. W styczniu 2014 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał go za winnego przewinienia dyscyplinarnego. Polegało ono na naruszeniu zasady niezależności sądów oraz uchybieniu godności sędziego podczas tej rozmowy.

Sąd Najwyższy w czerwcu 2014 r. zaostrzył karę dyscyplinarną wobec Milewskiego - zmienił orzeczenie z pierwszej instancji o zakazie sprawowania stanowisk kierowniczych, w tym funkcji prezesa sądu, na dyscyplinarne przeniesienie sędziego na stanowisko służbowe poza okręgiem apelacji gdańskiej - do apelacji białostockiej.

"O winie sędziego świadczyły już same wypowiedzi z jego rozmowy z osobą podającą się za urzędnika kancelarii premiera: +proszę się nie martwić+, +już wyznaczamy termin+, +cieszymy się, że ktoś nas wysłucha+. Z tych fragmentów, które nie są kwestionowane, widać elementy podporządkowania się obwinionego oczekiwaniom rozmówców. A mógł przecież się zorientować, że rozmawia z urzędnikiem niskiej rangi" - uzasadniał wówczas SN.

"Prowokacji pochwalać nie należy, ale trzeba umieć się im przeciwstawiać - temu obwiniony nie podołał jako sędzia, ani jako prezes sądu. A gdyby mu się to udało - zyskałby uznanie" - wskazywał SN.

Wykonując wyrok SN, minister sprawiedliwości przeniósł Milewskiego do pełnienia służby sędziowskiej od połowy sierpnia 2014 r. w pionie karnym Sądu Okręgowego w Białymstoku.

W połowie listopada były szef Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Dariusz Różycki zeznał przed komisją śledczą ds. Amber Gold m.in., że chodził regularnie na mecze Lechii Gdańsk, na które otrzymywał wejściówki, a obok niego często siadał sędzia Milewski.

Amber Gold - firma powstała na początku 2009 r. - miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. 13 sierpnia 2012 r. ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukano w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. (PAP)