Postanowienie prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa z zawiadomienia austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera jest niesłuszne i zostanie zaskarżone do sądu - zapowiedzieli w poniedziałek pełnomocnicy Austriaka.

Mec. Jacek Dubois i mec. Roman Giertych odnieśli się w ten sposób do postanowienia Prokuratury Okręgowej w Warszawie z 11 października o odmowie wszczęcia śledztwa w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które prawnicy złożyli pod koniec stycznia.

W ocenie pełnomocników Birgfellnera - zamieszczonej na facebooku Giertycha - decyzja prokuratury jest "niesłuszna i zostanie zaskarżona do sądu". Prawnicy przypomnieli, że prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa po prawie dziewięciu miesiącach od złożenia zawiadomienia. Zwrócili też uwagę, że zgodnie z Kodeksem postepowań karnego, postanowienie w sprawie wszczęcia śledztwa lub odmowy wszczęcia należy wydać w terminie 30 dni od dnia złożenia zawiadomienia.

Warszawska prokuratura okregowa od lutego prowadziła postępowanie sprawdzające, które w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pod koniec stycznia złożył w prokuraturze jeden z pełnomocników Birgfellnera. Austriak był już siedmiokrotnie przesłuchiwany w tej sprawie, w tym raz w Austrii.

Pod koniec stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. - m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Birgfellnerem - dotyczącej planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS, dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie, związane z przygotowaniami do tej budowy.

W połowie lutego "GW" podała, że Birgfellner zeznał w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna; chodziło o budowę drapaczy chmur w Warszawie.