Minister zdrowia opublikował 105 oświadczeń konsultantów medycznych. I choć większość z nich nie przyznaje się do kontaktów z branżą farmaceutyczną, to wcale nie oznacza, że tak jest
Na wyspowiadanie się ministrowi zdrowia lekarze mieli czas do 11 grudnia ub.r. Tak przewiduje nowelizacja ustawy o konsultantach w ochronie zdrowia (Dz.U. poz. 1135) z 22 lipca 2014 r. Kilku doradców ministra z tego powodu podało się do dymisji, a drugie tyle w ogóle nie przesłało oświadczeń. Zgodnie z ustawą oznacza to, że stracą pracę.
Niektórzy czyści jak łza
Konsultanci przedkładali dwa rodzaje zeznań. W pierwszym mieli ujawnić m.in. swoje związki z firmami farmaceutycznymi, które mogą powodować ewentualny konflikt interesów. Drugie oświadczenie składali tylko ci, którzy uzyskali korzyści majątkowe o wartości powyżej 380 zł.
Zaskakujące jest to, że większość konsultantów nie wykazała w swoich zeznaniach żadnych związków z branżą. Ekspertów to nie dziwi. Otóż zwracają oni uwagę, że resort zdrowia dokonał od ubiegłego roku wymiany większości swoich doradców. – Minister dokonał selekcji i wybrał tylko tych, którzy nie mieli związków z branżą lekową – tłumaczy Krzysztof Łanda, założyciel fundacji Watch Health Care.
Jednak puste oświadczenia to także efekt tego, że minister przygotował niedoskonały formularz. Nie uwzględnia on wszystkich sytuacji, z jakimi się spotykają jego doradcy. Na przykład nie musieli oni wpisywać wynagrodzeń za sponsorowane wykłady o lekach, które na zlecenia koncernów organizowały zewnętrzne firmy.
– Te dodatkowe profity nie musiały być wykazywane w oświadczeniu i nie ma znaczenia, że organizatorowi konferencji zapłaciła firma z branży lekowej – ujawnia anonimowo prawniczka z kancelarii obsługującej koncerny farmaceutyczne.
Są też konsultanci, którzy mieli się z czego wyspowiadać. Te osoby wykonywały w ubiegłym roku prace zlecone przez producentów leków, udzielały im płatnych konsultacji lub przygotowywały różnego rodzaju opinie. Rekordzista współpracował aż z siedmioma koncernami.
Eksperci podkreślają, że prawo nie zakazuje lekarzom świadczyć usług doradczych na rzecz branży farmaceutycznej – przepisy bowiem nie regulują tego zagadnienia.
Natomiast wśród jednorazowych korzyści doradców ministra dominują sponsorowane wyjazdy na kongresy naukowe. I choć najczęściej odbywały się one w kraju, to kilku lekarzy dzięki sponsorom wzięło udział w konferencjach organizowanych np. w Toronto, Filadelfii czy Florencji. – Zgodnie z przepisami prawa farmaceutycznego i dyrektywą Unii Europejskiej sponsorowanie konferencji naukowych i udział lekarzy w takich kongresach jest dozwolone – tłumaczy Łukasz Sławatyniec, adwokat z kancelarii Deloitte Legal.
Bez podania kwot
Formularze obu zeznań nie przewidywały konieczności ujawniania wysokości honorariów wypłacanych przez firmy ani wartości uzyskanych korzyści.
– Szkoda, bo wbrew powszechnie panującej opinii nie są one takie wielkie. Na pewno nie idą w miliony – mówi Witold Tłustochowicz, konsultant krajowy ds. reumatologii.
Tymczasem oświadczenia pomimo swej ogólności mogą być cennym źródłem wiedzy dla ministra. Na ich podstawie będzie mógł stwierdzić, czy konsultanci będący członkami zespołów doradczych są całkowicie bezstronni.
I tak z obrad Rady Przejrzystości (działa przy Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji i decyduje o refundacji leków) dotychczas musiały się wyłączyć tylko te osoby, które współpracowały z firmą farmaceutyczną ubiegającą się o refundację jej produktu. Tymczasem nikt nie brał pod uwagę, że ekspertem rady może być lekarz zatrudniony przez konkurencyjny koncern.
– Można było domniemywać, że jest on bezstronny, a to nieprawda, bo brał pieniądze od konkurencji – podkreśla Krzysztof Łanda, założyciel fundacji Watch Health Care. – I z tego powodu mógł blokować refundację leku ocenianego przez radę – dodaje.
Zawartość formularzy jest dokładnie analizowana nie tylko przez ministra zdrowia. Ich weryfikację rozpoczęło już Centralne Biuro Antykorupcyjne.