Rada Programowa Polskiej Agencji Prasowej z ogromnym zdumieniem przyjęła zatrzymanie dziennikarzy, wypełniających swoje obowiązki zawodowe, a następnie postawienie ich przed sądem.

Zostali oni zatrzymani przez policję 20 listopada w siedzibie PKW. Jeden z dziennikarzy to Tomasz Gzell, fotoreporterem PAP. W oświadczeniu PAP napisał, że jest agencją "obowiązaną do przekazywania do publicznej wiadomości publicznych zdarzeń". "W tej sytuacji można jedynie mieć nadzieję, że takie przypadki nie powtórzą się w przyszłości" - czytamy w komunikacie.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przygląda się procesowi dwóch dziennikarzy, zatrzymanych w siedzibie PKW po wtargnięciu do budynku kilkudziesięciu osób. Z podjęciem ewentualnych działań MSW chce się wstrzymać do momentu, gdy ogłoszone zostaną wyroki.

Wczoraj sąd odroczył posiedzenia. Kolejne rozprawy odbędą się 28 listopada, 2 i 5 grudnia.

Tomasz Gzell, fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej i Jan Pawlicki z Telewizji Republika relacjonowali w czwartek wieczorem wtargnięcie do siedziby PKW grupy kilkudziesięciu osób, które następnie rozpoczęły jej okupację. Policja dopiero po kilku godzinach zaczęła usuwać ludzi z budynku. W sumie funkcjonariusze zatrzymali 12 osób, w tym dwóch dziennikarzy.