1190 osób zginęło od początku operacji Izraela w Strefie Gazy. Miniona noc była jedną z najcięższych, a Palestyńczycy szykują się na kolejne ciężkie godziny po zachodzie słońca. Mieszkańcy Strefy Gazy są już zmęczeni trwającym ponad 3 tygodnie konfliktem, choć niewielu z nich obwinia Hamas o rozpętanie wojny.

Liczba ofiar w Gazie rośnie lawinowo. Mimo to, większość Palestyńczyków popiera działania Hamasu, który nie przestaje ostrzeliwać terenów Izraela. Jak informuje ze Strefy Gazy specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, mieszkańcy uważają, że to Izrael jest winny ich tragedii. „To Izrael zabija nasze dzieci. Ale w takim razie nasze dzieci będą zabijać Izrael. Wszyscy w Gazie będą walczyć z Izraelem” - mówi wysłannikowi Polskiego Radia Zuhir z Gazy.

Na początku izraelskiej operacji część Palestyńczyków obwiniała Hamas za pierwsze ostrzały, które doprowadziły do wojny. Jednak teraz dla większości mieszkańców Gazy, stawką jest przyszłość. „Palestyńczycy uważają, że jeśli teraz nastąpi zawieszenie broni, to śmierć tych tysiąca osób pójdzie na marne. Dlatego wszyscy uważają, że trzeba wywalczyć przynajmniej zniesienie blokady Gazy” - mówi aktywistka z Gazy Fidaa Zaanin.

Wprowadzona w 2007 roku izraelska blokada Gazy spowodowała znaczne pogorszenie życia Palestyńczyków. W Gazie brakuje bowiem paliwa, materiałów budowlanych, a gospodarka nie może się rozwijać. Dlatego też zniesienie blokady jest głównym żądaniem Hamasu w ewentualnych rozmowach o pokoju.

Rozejmu nie chce też większość Izraelczyków. Według najnowszych sondaży, niemal 90 procent mieszkańców Izraela uważa, że należy doprowadzić do końca operację wojskową w Gazie. Zawieszenia broni chce zaledwie 7 procent badanych.