Apele o bojkot Euro 2012 na Ukrainie, odwoływanie obecności na szczycie środkowoeuropejskim w Jałcie czy straszenie zablokowaniem umów unijnych są kwintesencją braku zrozumienia tego, co dzieje się nad Dnieprem.
ikona lupy />
Jeśli ktoś z kancelarii federalnej Angeli Merkel albo holenderskiego rządu myśli, że Wiktor Janukowycz przestraszy się i zdecyduje o wypuszczeniu Julii Tymoszenko, grubo się myli. Zresztą jestem przekonany, że takich papieży głębokiej analizy ani w Berlinie, ani w Hadze nie ma. Gra wokół Euro i umów unijnych, które niedawno parafował Kijów, jest czystą polityką.
Nawet za rządów popularnych na Zachodzie pomarańczowych demokratów: Tymoszenko i Juszczenki – Niemcy i Holandia były w awangardzie ukrainosceptyków. Przez kilka lat skutecznie blokowały pomarańczowych, którzy chcieli związać swój kraj z NATO poprzez przyjęcie tzw. planu działań na rzecz członkostwa (MAP). Wówczas to była decyzja polityczna, nie merytoryczna. I gdyby nie opór Niemców i Holendrów, Ukraina byłaby dziś bliżej Zachodu, a Tymoszenko nie siedziałaby w kolonii karnej. Ale na szczytach NATO wyszukiwano kolejne preteksty, z powodu których Ukraińcy powinni czekać na MAP. Na kilka miesięcy przed planowaną decyzją NATO w tej sprawie (grudzień 2008) wybuchła wojna w Gruzji (sierpień 2008) i kwestia dwóch kolorowych republik Gruzji i Ukrainy w sojuszu odeszła do lamusa.
Dziś te same kraje pod sztandarami walki o słuszną skądinąd sprawę wzywają do bojkotu Euro. Jeśli tak, niech Berlin i Haga bojkotują również zaplanowane na 2014 rok zimowe igrzyska w rosyjskim Soczi. Przecież Michaił Chodorkowski wciąż pozostaje w łagrze. Siepacze związani z FSB zabijają dziennikarzy, a wywiadowcy SWR za granicą trują swoich przeciwników radioaktywnym polonem. Zamiast bojkotu Berlin, Haga i Wiedeń popierają jednak jak najbliższe stosunki Moskwy z UE i NATO. Budują razem z Gazpromem gazociągi. Dla armii rosyjskiej, która najechała Gruzję, fundują nowoczesne centra dowodzenia. Warto przy tym pamiętać, że póki co – mimo całej swojej knajackiej natury – Janukowycz to nie Putin.