Nie doszliśmy do decyzji w sprawie zmiany traktatu UE - powiedział minister Mikołaj Dowgielewicz w sobotę na zakończenie posiedzenia przygotowującego niedzielny szczyt UE. O zmianę traktatu apeluje Berlin, by wzmocnić dyscyplinę finansów publicznych eurolandu.

"Ten wątek (zmiany traktatu) był dzisiaj dyskutowany, przede wszystkim mówiła o tym delegacja niemiecka, ale nie doszliśmy do żadnych konkluzji, bo jest bardzo wiele dyskusji o tym, czy zmiany traktatowe są potrzebne" - powiedział dziennikarzom Dowgielewicz po zakończeniu prowadzonego przez niego posiedzenia ministrów ds. europejskich.

Zdaniem Dowgielewicza zmiana traktatu UE, która wymaga najpierw jednomyślności rządów, a potem ratyfikacji we wszystkich 27 państwach UE, "to jest dosyć ryzykowny scenariusz dla UE". "Jak wiadomo, zmiany traktatowe zajmują lata, a my potrzebujemy w tej chwili odpowiedzi dla rynków finansowych na przestrzeni kilku dni - dodał. - Nie jesteśmy w tym punkcie, gdzie taką decyzję podjęliśmy, że traktaty będziemy zmieniać".

Berlin zgłosił w sobotę propozycję zmiany traktatu UE po to, by umożliwić stawianie przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości niesubordynowanych państw, które łamią zapisane w Pakcie Stabilności i Wzrostu zasady dyscypliny finansów publicznych.

"To także wymaga zmiany traktatów (...). Ten wątek pojawiał się dzisiaj i będzie pojawiał się jutro (na szczycie), natomiast nie ma w tej sprawie jeszcze żadnych konkluzji" - zapewnił Dowgielewicz.

Dowgielewicz podobnie odniósł się do holenderskiej propozycji ustanowienia "superkomisarza", który mógłby kontrolować i ingerować w budżety narodowe państw, zwłaszcza tych korzystających z pomocy finansowej partnerów. "Trudno mi jest dzisiaj przesądzać, czy tego typu decyzje należą do Rady Europejskiej (przywódcy 27 państw UE). Wydaje mi się, że jest to raczej prerogatywą szefa Komisji Europejskiej" - powiedział. Zastrzegł, że taki superkomisarz z nowymi kompetencjami też wymaga zmiany traktatów.

Kwestia zmiany traktatu pojawi się na niedzielnym szczycie UE i strefy euro w kontekście dalszej integracji gospodarczej unii monetarnej - tak, by nie tylko zacieśniać polityki budżetowe, ale też zwiększyć dyscyplinę finansową członków eurolandu. Herman Van Rompuy ma być wybrany na przewodniczącego strefy euro na poziomie przywódców (premier Luksemburga Juncker pozostaje przewodniczącym na poziomie ministrów finansów). Ale to, by przy strefie euro powstały jakieś nowe instytucje czy funkcje osób, które byłyby odpowiedzialne za kontrolę budżetów narodowych, powinno zostać poprzedzone zmianą traktatu UE, na co musi się zgodzić wszystkich 27 państw, w tym Polska czy Wielka Brytania.

Premier Donald Tusk powiedział w czwartek w Brukseli, że zmiana traktatu UE wchodzi w grę dopiero, gdy przetestowane zostaną obecne przepisy do walki z kryzysem, w tym wzmacniający dyscyplinę finansów publicznych "sześciopak". Tusk przypomniał, że dotychczas przestrzegał partnerów w UE "przed budowaniem sztucznego podziału albo przed tworzeniem kolejnych nowych instytucji"; ale "absolutnie uznaję potrzebę rozwiązywania problemów strefy euro także w formacie spotkań samej grupy euro" - podkreślił.

"Co do nowych instytucji czy stanowisk, które się mają stworzyć, to (...) wydaje mi się, że jest w zasadzie konsensus, albo prawie konsensus, że nie mamy zamiaru tworzyć w UE nowych instytucji" - powiedział w sobotę Dowgielewicz.