Albo bardziej zintegrowana, albo znacznie mniejsza. Tak przyszłość Unii Europejskiej widzi amerykański tygodnik "Time", którego zdaniem UE w obecnej formie nie ma raczej racji bytu.

Obecne działania Europejskiego Banku Centralnego polegające na skupywaniu obligacji Włoch i Hiszpanii „stanowią szybką próbę reakcji na złagodzenie problemów w krótkim okresie czasu” – pisze gazeta cytując Stephena Kinga, głównego ekonomistę brytyjskiego banku HSBC – „Nie stanowią one jednak odpowiedzi na pytania, które zadaje rynek: Jakie są polityczne i fiskalne propozycje dla zagwarantowania stabilności na przyszłość?”

Według gazety problem już dawno został zidentyfikowany. UE stworzyła wspólną walutę, jednak bez pogłębienia unii politycznej i fiskalnej. „W rezultacie stworzono system, który ujarzmia poszczególne kraje w unii walutowej, nie zezwalając im na transfer funduszy, który pozwalałby państwom członkowskim na likwidację zniekształceń, które ten projekt stwarza”.

Obecna UE jest konstrukcją skrojoną „na dobre czasy” – przywołuje „Time” opinię Emmy Bonino, wiceprzewodniczącej senatu włoskiego i byłego komisarza Unii: „funkcjonuje tylko wtedy, kiedy nie ma problemów gospodarczych”. Jej zdaniem rozwiązanie tkwi w centralizacji władzy politycznej. Aby uniknąć formatu europejskiego superpaństwa na modłę USA, Bonino proponuje rozwiązanie pośrednie, w myśl którego państwa zrzekają się tylko niektórych uprawnień – jak polityka zagraniczna, obronność, czy kontrola granic, ale także prerogatyw ministra finansów odpowiedzialnego za stabilizację gospodarki oraz – w razie potrzeby – transfer środków z rządu centralnego do poszczególnych państw.

Innym rozwiązaniem, którego największym adwokatem są Niemcy, byłoby zapoczątkowanie podziału Unii. „Byłoby lepiej dla wszystkich zainteresowanych, w szczególności dla Grecji, gdyby kraj ten na jakiś czas opuścił strefę euro” – napisał ostatnio Hans-Werner Sinn, wpływowy ekonomista z Uniwersytetu w Monachium”. Słabszy kraj mógłby wtedy bez problemu zdewaluować swoją walutę i zacząć odbudowę swej konkurencyjności. Reszta państw członkowskich nie byłaby zobligowania do niesienia mu pomocy – pisze amerykański tygodnik.