Masowe groby we Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie najprawdopodobniej nie są miejscem pochówku ofiar zbrodni katyńskiej - powiedział w poniedziałek PAP prof. Andrzej Kola z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.

"Stawiam tezę, że możliwe jest, że spoczywają tam osoby zamordowane na podstawie rozkazu katyńskiego, ale jest to niepewne" - powiedział Kola, który kieruje obecnie pracami poszukiwawczymi w lesie w Bykowni pod Kijowem, gdzie spoczywa m.in. ok. 3,5 tys. polskich ofiar zbrodni katyńskiej.

"To miejsce jest nam znane od ponad 10 lat. We Włodzimierzu Wołyńskim więziono ok. 300-400 Polaków z listy katyńskiej, ale następnie zostali oni najprawdopodobniej wywiezieni do Kijowa, Charkowa, bądź Chersonia" - dodał profesor.

Dwa dni temu portal Itvl.pl doniósł, że ukraińscy archeolodzy potwierdzili, iż grodzisko we Włodzimierzu Wołyńskim skrywa masowe groby Polaków. W raporcie opublikowanym w styczniu 2010 r. Ukraińcy napisali, że po badaniach przeprowadzonych georadarem doszli do wniosku, iż może tam być pochowanych około tysiąca naszych rodaków. Portal powtórzył przypuszczenia z 2008 r., iż spoczywające we Włodzimierzu osoby mogą być ofiarami zbrodni katyńskiej.

O tym, że we Włodzimierzu Wołyńskim nie są pochowani oficerowie z listy katyńskiej mówił w 2009 r. Andrzej Przewoźnik

O tym, że we Włodzimierzu Wołyńskim nie są pochowani oficerowie z listy katyńskiej mówił w 2009 r. PAP ówczesny sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik.

Sprawą tą zajmowała się wówczas "Rzeczpospolita". Pisała wtedy, że w grobach we Włodzimierzu odnaleziono elementy polskiego umundurowania, m.in. pasy, guziki, pagony, szczątki płaszczy. Ofiary mordowano w ten sam sposób, co w Katyniu - strzałem w tył głowy, używano też identycznej jak w Katyniu amunicji.

W 2009 r. Przewoźnik nie zgadzał się z tą tezą. "Sprawę mogiły w grodzisku we Włodzimierzu Wołyńskim znamy i śledzimy od 12 lat. (...) Gościła już ona zresztą na łamach prasy. Wbrew informacjom z "Rzeczpospolitej" nie są to groby osób z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Znamy losy tych ludzi. Ponad 3 tys. osób, których nazwiska figurują na tej liście - ze Lwowa, Stanisławowa, Taranopola, Łucka, także z Włodzimierza Wołyńskiego - zostało zgromadzonych w więzieniach zbiorczych m.in. w Kijowie i Charkowie. Tam też zginęli. Niewielka część szczątków odnalezionych we Włodzimierzu Wołyńskim należy do żołnierzy, większość to przedwojenni policjanci i osoby cywilne - świadczą o tym zachowane resztki ubrań i mundurów" - stwierdził Przewoźnik w rozmowie z PAP w 2009 r.