Nowy prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz podkreśla w rozmowie z PAP, że status artysty nie powinien być wyłącznie jego problemem. Zapowiada działania, które mają doprowadzić do wykreślenia z projektu noweli ustawy o działalności kulturalnej spornych przepisów.

Olgierd Łukaszewicz został wybrany na prezesa ZASP w poniedziałek, podczas Nadzwyczajnego Walnego Zjazdu Delegatów ZASP. Otrzymał 89 głosów na 101 możliwych. Jego kontrkandydatem był Maciej Pietrzyk.

W rozmowie z PAP artysta podkreślił, że chciałby, aby "status artysty w Polsce nie był wyłącznie problemem samego twórcy". "Jeżeli kultura jest tym, z czego jesteśmy dumni, to musimy zająć się statusem prawnym ludzi, którzy ją tworzą" - podkreślił Łukaszewicz.

Pytany o to, jakie zmiany uznaje za priorytetowe w działalności ZASP, odparł, że najbardziej zależy mu na stworzeniu instytucji dialogu społecznego. "My ciągle nie możemy stworzyć prawdziwej płaszczyzny porozumienia, dialog społeczny nie występuje, ponieważ brak nam jest partnera, którym są organizatorzy działalności kulturalnej. Potrzebne są nam zinstytucjonalizowane formy prawnego mechanizmu dialogu społecznego" - ocenił Łukaszewicz, dodając, że będzie chciał o tym porozmawiać z ministrem kultury.

"Starajmy się rozwiązywać sporne sytuacje w drodze dialogu, a nie - strajków czy demonstracji. To jest sprawa zasadnicza, bo związana w pewien sposób z polityką, z prośbą o wstrzymanie prac nad nowelą ustawy o działalności kulturalnej" - tłumaczył Łukaszewicz. Jak zapowiedział, o projekcie nowelizacji chce rozmawiać z posłami. Łukaszewicz ma nadzieję na to, że uda się przekonać posłów do wycofania niektórych zapisów.

Zgodnie z projektem zaproponowanym przez resort kultury, artyści będą zatrudniani na czas określony - od jednego do pięciu sezonów

"Mam nadzieję, że nasze argumenty zostaną zrozumiane i przyjęte przez posłów, ale nie w formie gry pomiędzy rządzącymi a opozycją, ale jako rządowe autopoprawki" - podkreślił.

Zgodnie z projektem zaproponowanym przez resort kultury, artyści będą zatrudniani na czas określony - od jednego do pięciu sezonów.

W opinii prezesa ZASP powinno się doprowadzić do sytuacji, występującej w latach 60-tych. "Wtedy aktorzy wędrowali za swoim dyrektorem, reżyserem po całej Polsce. Dzisiaj nie ma jednak nawet mieszkań dla tych aktorów. Jeśli aktorzy zarabiają od 1200 do 2000 złotych, a 850 złotych wynosi kwota obowiązkowego ubezpieczenia, którą musi zapłacić aktor, scenograf czy reżyser, to twórcy naprawdę zostaje bardzo mało" - zwrócił uwagę Łukaszewicz. W jego opinii jest to typowa sytuacja, w której pracobiorcy powinni się spotkać z pracodawcami, a nie z ustawodawcą, który autorytarnie podejmuje jakieś rozwiązania.

Autorzy nowelizacji chcą też zakazu podejmowania przez artystę dodatkowej pracy w innych instytucjach bez zgody pracodawcy, z którym artysta jest związany umową. Oznacza to, że aktor teatralny nie będzie mógł np. zagrać w serialu telewizyjnym bez zgody dyrektora teatru, w którym występuje.

"Dlaczego ten zapis ma znaleźć się w ustawie, a nie w umowie o pracę? Wiadomo, że zatrudniony w teatrze aktor musi wywiązać się z obowiązku pracy z teatrze, natomiast wolnym czasem powinien dysponować sam" - ocenił Łukaszewicz.



"Współczuję kolegom, że znaleźli się na ławie oskarżonych"

Kolejny zapis, który powinien zostać usunięty z nowelizacji ustawy, to - zdaniem Łukaszewicza - przepis pozwalający na łączenie różnych form działalności kulturalnej np. teatru z domem kultury. "Bardzo krytycznie oceniam ten zapis. Nie precyzuje on, który dyrektor będzie ważniejszy - teatru czy domu kultury. Według jakich zasad nastąpi rozliczanie obu instytucji. Sam aktywnie włączyłem się kiedyś w obronę Opery Szczecińskiej przed pomysłami, aby połączyć ją z Książnicą na zamku w Szczecinie" - opowiadał artysta.

Pytany o to, czy - podobnie jak Joanna Szczepkowska - będzie otrzymywał honorarium za swoją pracę, Łukaszewicz zaprzeczył. "Nie zamierzam rezygnować z działalności artystycznej, dlatego jeden z członków zarządu będzie sprawował funkcję urzędującego członka zarządu i to on dostanie wynagrodzenie" - wyjaśnił Łukaszewicz. Jak dodał, poniedziałkowy zjazd był poświęcony wyłącznie wyborowi prezesa zarządu ZASP, w związku z tym reszta członków zarządu pozostała na swoich stanowiskach.

Łukaszewicz nie chciał komentować poniedziałkowego wyroku sądu, który uznał b. władze ZASP za winne narażenia Związku w 2002 r. na ponad 9,2 mln zł strat; ze względu m.in. na nieumyślność czynu warunkowo umorzył na okres jednego roku postępowanie wobec nich. Prokuratura żądała ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata dla b. głównego księgowego związku Piotra K. i po pół roku w zawieszeniu na dwa lata dla b. prezesa Związku Artystów Scen Polskich Kazimierza Kaczora i b. skarbnika - Cezarego Morawskiego. W ocenie prokuratury, ZASP narażono na znaczne straty po "nietrafionym" zakupie obligacji Stoczni Szczecińskiej Porta Holding S.A. przez Piotra K. Z kolei byli prezes i skarbnik mieli nie dochować należytej staranności i nie nadzorować działań księgowego.

"Współczuję kolegom, że znaleźli się na ławie oskarżonych. Nie było jednak innej drogi, takie rozwiązanie wskazały kancelarie prawne. Przypominam, że sąd koleżeński również stwierdził kiedyś winę kolegów i przekroczenia statutowe, ale odstąpił od wymierzenia kary. Koledzy mają pełne prawo dochodzenia swej czci i racji w trakcie kolejnych rozpraw, ale wyroku sądu nie chcę komentować" - powiedział PAP Łukaszewicz.