Znany adwokat Tadeusz de Virion zmarł w poniedziałek w wieku 84 lat w warszawskim szpitalu po długiej chorobie. Były i obecny szef adwokatury wspominają zmarłego jako jedną z największych postaci polskiej powojennej palestry.

De Virion urodził się w 1926 r. Ukończył Wydział Prawa na Uniwersytecie Warszawskim. W 1944 r. brał udział w Powstaniu Warszawskim. Był nie tylko prawnikiem, od 1990 do 1993 r. pełnił funkcję pierwszego (po II wojnie światowej) niekomunistycznego ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej w Wielkiej Brytanii. W latach 1990-1991 był także akredytowany w Republice Irlandii. Był członkiem Trybunału Stanu w latach 1989-1991 i 1993-2005.

Występował jako obrońca w najgłośniejszych procesach. W 1965 r. bronił skazanego na śmierć w tzw. aferze mięsnej Stanisława Wawrzeckiego. Bronił też opozycjonistów w stanie wojennym. W III RP był obrońcą w procesach m.in. bossów gangu pruszkowskiego (w tym osławionego "Pershinga"), gangu "Rympałka", był polskim obrońcą Jeremiasza B. "Baraniny".

Reprezentował prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w procesie z gazetą "Życie". Ostatnią głośną sprawą, w której występował, było wydanie Belgii na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania Adama G., który zamordował w Brukseli belgijskiego nastolatka.

Został odznaczony m.in. Krzyżem AK, Warszawskim Krzyżem Powstańczym, Złotym Krzyżem Zasługi, Złotą Odznaką Adwokatury. Od 1980 r. był również członkiem Zakonu Kawalerów Maltańskich.

Adwokat de Virion nie odmawiał nikomu obrony

"Adwokatura straciła nie tylko wybitnego kolegę, ale też wielkiego Polaka, oddanego idei praworządności i trosce o wychowanie przyszłych pokoleń. Tadeusz de Virion pozostanie dla nas wzorem prawdziwego adwokata - człowieka odważnego, mądrego i otwartego na innych" - tak zmarłego wspomina adwokat Andrzej Michałowski, kierujący Naczelną Radą Adwokacką.

"Był człowiekiem o wyjątkowej osobowości i rozległej wiedzy, daleko wykraczającej poza znajomość prawa. Dał się poznać jako erudyta i koneser światowej literatury. Wykorzystywał tę wiedzę, przygotowując swoje błyskotliwe wystąpienia sądowe. Zawsze się do nich niezwykle starannie i drobiazgowo przygotowywał. Był też człowiekiem niesłychanie odważnym" - mówi mec. Czesław Jaworski, były prezes NRA.

Jaworski podkreśla, że adwokat de Virion nie odmawiał nikomu obrony - także w czasach PRL, gdy szczególnie groźnym było bronienie ludzi opozycji demokratycznej.

"Dążył do tego, by przepisy były właściwie stosowane dla obrony praw człowieka. Prywatnie był niezwykle otwarty i życzliwy, utrzymywał kontakty z ludźmi z różnych środowisk. Cenił sobie kontakty z młodzieżą adwokacką, a aplikanci uwielbiali go za porywające wykłady, obfitujące w ciekawe kazusy" - wspomina mecenas Jaworski.