Odejście z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego rozważa blisko 30 osób; oprócz dziewięciu pilotów także technicy i nawigatorzy - powiedział PAP po spotkaniu z kadrą jednostki płk Wiesław Grzegorzewski z MON.

Jak poinformował, wojskowi podają trzy powody rezygnacji. Pierwszy to plotki o rzekomych pracach nad zmianami w systemie emerytalnym. Drugi powód to rozbieżności - z jednej strony MON informuje o braku prac w tym zakresie, z drugiej pojawiają się doniesienia o międzyresortowym zespole ds. emerytur mundurowych. Trzeci powód to brak szczegółowych informacji o przyszłości "specpułku", m.in. co do sprzętu i struktury.

"Uczestnikom spotkania przedstawiono szerokie wyjaśnienia w każdej z tych dziedzin" - zapewnił Grzegorzewski.

MON dementuje - nie są prowadzone prace nad zmianą systemu odpraw

Pogłoski o ewentualnych zmianach, które uszczupliłyby świadczenia żołnierzy, krążyły w środowisku wojskowych od dłuższego czasu; pojawiały się m.in. na wojskowych forach internetowych. W ostatnim czasie doniesienia na ten temat pojawiły się także w ogólnopolskich mediach. Resort obrony wielokrotnie je dementował. "W MON ani poza nim nie toczą się żadne prace dotyczące zmiany zasad i wysokości odpraw oraz wynagrodzeń przysługujących po zakończeniu służby wojskowej" - deklarował kilkanaście dni temu szef MON Bogdan Klich. "Określam te doniesienia jako próbę zasiania niepokoju w Siłach Zbrojnych" - mówił.

Komorowski zapewnia - nie dopuści do niekorzystnych dla żołnierzy zmian

We wtorek także pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski podkreślił, że prace nad zmianami systemu emerytalnego nie są prowadzone. Zapowiedział, że nie dopuści do zmian, które skutkowałyby pogorszeniem sytuacji żołnierzy w trakcie służby.

Odnosząc się do informacji o odchodzeniu pilotów ze specpułku, Komorowski powiedział, że przyjął je z niepokojem. Jego zdaniem, "decyzje pilotów podyktowane są także ogólną atmosferą wokół katastrofy w Smoleńsku". Ocenił, że brak informacji prowadzi do uproszczonych i bolesnych opinii o pilotach.

Także rzecznik rządu Paweł Graś dementował we wtorek spekulacje o zmianach. "Skorzystam z okazji, żeby jeszcze raz te plotki zdecydowanie przeciąć. Ani w ministerstwie obrony narodowej, ani w żadnej innej komórce rządu, ani u ministra Michała Boniego - bo takie spekulacje się pojawiają na żołnierskich forach internetowych - nie toczą się żadne prace nad ustawami, które zmieniałyby w jakikolwiek sposób sytuację materialną żołnierzy teraz i w przyszłości. Na pewno żadne prace nad zmianami, które miałyby dotyczyć tych, którzy obecnie pełnią służbę się nie toczą" - podkreślił Graś w rozmowie z dziennikarzami.

Odejść chcą też inni

Rzecznik przyznał, że w związku z nieprawdziwymi doniesieniami na temat prac nad zmianami z wojska chcą odejść nie tylko żołnierze z 36. pułku lotniczego; rezygnacje dotyczą także innych jednostek. "Mam nadzieję, że gdy prawda (o tym, że nie ma prac nad zmianami - PAP) dotrze także do oficerów 36. SPLT, zweryfikują oni swoje decyzje" - powiedział Graś.

Jak poinformował PAP rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz we wtorek odbędzie się spotkanie z kadrą 36. SPLT w celu wyjaśnienia powodów odejść i rozwiania wątpliwości dotyczących rzekomych zmian w systemie emerytalnym.

O sytuacji rozmawiał też szef BBN

Z dowódcą Sił Powietrznych spotkał się we wtorek szef BBN Stanisław Koziej. Omawiano na nim - jak podało Biuro Bezpieczeństwa Narodowego - m.in. kwestie zadań, organizacji oraz struktury 36. SPLT. W środę Koziej planuje wizytę w siedzibie specpułku.

Głównym zadaniem stacjonującego na warszawskim Okęciu 36. SPLT jest zapewnienie transportu powietrznego osobom pełniącym najwyższe funkcje - prezydentowi, premierowi, marszałkom Sejmu i Senatu, członkom rządu oraz przedstawicielom MON i najwyższych struktur wojska. Pułk przewozi też zagraniczne delegacje przebywające w Polsce, obsługiwał m.in. wizyty papieża Jana Pawła II. Służy w nim ok. 60 pilotów.

Pułk czekają zmiany, nie likwidacja

Kilka dni temu szef MON pytany o losy pułku informował, że czekają go zmiany i zapewniał, że jego likwidacja nie jest rozważana.

Piloci tej jednostki w rozmowach z dziennikarzami wielokrotnie wskazywali, że nie mają w pułku perspektyw rozwoju. Podnosili także m.in. umniejszanie roli jednostki przez "odwlekanie" przetargu na nowe samoloty i coraz częstsze wykorzystywanie prywatnych przewoźników do transportu ważnych delegacji. Jak sygnalizowali, nie bez znaczenia jest fakt, że zarobki pilotów pracujących dla prywatnych przewoźników są wyższe od tych, jakie uzyskują wojskowi.

O wymianie wysłużonych maszyn w 36. SPLT mówi się od lat 90. Po katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem formalnie na stanie specpułku jest osiem samolotów: jeden tupolew, cztery Jaki-40, trzy M-28 Bryza, a także 12 śmigłowców: sześć Mi-8, pięć W-3 Sokół i jeden Bell 412 hp.

Nie wszystkie z tych maszyn mogą latać z VIP-ami, a część - która jest do tego przygotowana - została czasowo "uziemiona" m.in. z powodu remontów lub usterek. Np. drugi tupolew jest w zakładzie remontowym w Samarze na obowiązkowym, generalnym przeglądzie, który każda maszyna musi przejść co pięć lat; jego powrót planowany jest na 22 lipca. Okres użytkowania maszyn Jak-40 mija zaś w 2012 roku i MON nie przewiduje przedłużenia go.

Brak nowych maszyn i śmigłowców był przyczyną odejścia ze specpułku dwa lata temu dowódcy jednostki płk Tomasza Pietrzaka. "Czekałem na samoloty jedenaście lat, od kiedy przyszedłem do pułku, mówiono o nowych samolotach i śmigłowcach, od tego czasu nie zrobiono nic. Dowodziłem pięć lat, myślałem, że uda mi się coś zrobić, byłem w trzech komisjach przetargowych, niestety do tej pory przetargi nie zostały rozstrzygnięte, nie chciałbym firmować moim nazwiskiem takiego stanu rzeczy" - mówił PAP w sierpniu 2008 r. płk Pietrzak.

Wkrótce sfinalizowana ma zostać umowa dotycząca dwóch samolotów Embraer-175, które byłyby wykorzystywane do transportu najważniejszych osób w państwie. Maszyny te będą pilotowane przez LOT-owskie załogi, bo to od narodowego przewoźnika zostaną wyczarterowane.

Informację o złożeniu wypowiedzeń przez pilotów z 36. SPLT jako pierwsza podała TVN24.