EuroPride 2010 – największa europejska parada gejów, która w lipcu odbędzie się w Warszawie, miała ściągnąć setki tysięcy gości i być okazją do zareklamowania miasta.
Ale może się okazać spektakularną klapą. Organizatorzy nie mają sponsorów, a spośród kilkunastu tysięcy zarezerwowanych w hotelach miejsc jeszcze żadne nie zostało wykupione przez turystów.

Brakuje chętnych na noclegi

Kiedy trzy lata temu ogłoszono, że EuroPride – wielkie święto gejów, lesbijek i transseksualistów – odbędzie się w 2010 roku w Warszawie, ręce zaczęli zacierać hotelarze, właściciele restauracji i pubów. Bo EuroPride to nie tylko wydarzenie promujące tolerancję, ale także duża impreza ścigająca tłumy turystów.
Pierwsza EuroPride odbyła się w Londynie w 1992 roku i zgromadziła 100 tys. ludzi, a na największą do tej pory paradę w 2007 roku w Madrycie przybyło blisko 2 mln osób. Polscy organizatorzy zapewniali, że na paradę w Warszawie też przyjadą setki tysięcy gości z całej Europy.
Na dwa miesiące przed paradą okazuje się jednak, że chętnych może być o wiele mniej. Mazurkas Travel jako oficjalny organizator noclegów dla uczestników parady na początku roku zarezerwował w ponad 30 warszawskich hotelach kilkanaście tysięcy miejsc na dwa tygodnie lipca, kiedy zaplanowano święto gejów. – Do tej pory jednak nie mamy nawet jednego potwierdzonego pobytu – mówi nam Barbara Zygmunt z Mazurkas. – Mamy nadal nadzieję, że jeszcze sytuacja się poprawi, bo hotele nie będą tych rezerwacji w nieskończoność trzymać. Lato to gorący okres i znajdą się inni chętni – dodaje Zygmunt.



Nie ma pieniędzy na koncert

Jeszcze poważniejsze problemy mają organizatorzy parady. Z jej sfinansowania, jak się dowiedzieliśmy, wycofało się już kilka firm. Wszystkie tłumaczą się tym, że nie chcą być kojarzone z kontrowersyjnym charakterem imprezy. I dlatego pod znakiem zapytania stanęło kluczowe wydarzenie święta gejów, czyli planowany z rozmachem plenerowy koncert.
– Nie mamy pieniędzy na jego organizację. Miasto w ogóle nie chce wspomóc imprezy finansowo, a przecież nie zrobimy tego z prywatnych pieniędzy – mówi Adam Biskupiak z Fundacji Równości, oficjalnego organizatora EuroPride. – Jeżeli nie znajdziemy nowego sponsora w ciągu kilku dni, to koncert będziemy musieli odwołać – dodaje Biskupiak.
– Niestety EuroPride od samego początku było za słabo w Polsce i Europie reklamowane jako impreza turystyczna – uważa Dariusz Pałęcki, prezes biura podróży Polish Travel, które aktywnie działa na rynku turystyki gejowskiej.
W efekcie zamiast okazji do ściągnięcia tysięcy turystów będziemy mieli małą paradę dla rodzimych gejów i lesbijek.
55 mld dol. na turystykę gejowską
Turystyka LGBT lub turystyka gejowska – to jedna z najszybciej rozwijających się odmian turystyki na świecie. Specjalnie dla gejów turystów w slangu branżowym używa się już nawet terminu „gaycation”, oznaczającego rodzaj wakacji, które zawierają wyraźny aspekt kultury LGBT. Wartość tej turystyki jest oceniana na ok. 55 – 60 mld „tęczowych” dolarów rocznie. Jest to rynek już tak rozbudowany, że istnieje nawet branżowe stowarzyszenie International Gay and Lesbian Travel Association (IGLTA), które liczy ponad 1000 członków: biur podróży, wydawnictw i hoteli z całego świata.