Polski kontyngent w Afganistanie może się zwiększyć o 800 żołnierzy - 600 na miejscu i kolejnych 200 w odwodzie - poinformował dziś minister obrony Bogdan Klich.

Klich i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski mówili o strategii dalszej polskiej obecności w Afganistanie - przygotowanej przez MON i MSZ i przedstawionej premierowi. Klich powiedział, że w dokumencie "jest mowa o potrzebie zwiększenia kontyngentu o 600 żołnierzy w polu oraz zwiększeniu rezerwy strategicznej w kraju o 200 żołnierzy, tak aby od początku siódmej zmiany można było osiągnąć poziom 2600 żołnierzy w Afganistanie i 400 żołnierzy w kraju, w rezerwie strategicznej".

"Już dzisiaj można powiedzieć, że aby osiągnąć sukces w prowincji Ghazni, trzeba rozważyć zwiększenie kontyngentu o 800 żołnierzy" - powiedział Klich, zaznaczając, że wysłanie dodatkowych żołnierzy to nie jedyny warunek sukcesu w prowincji Ghazni, gdzie stacjonują Polacy. Uzasadniał, że chodzi o to, by "szybciej wypełnić nasze zadania, szybciej przekazać zadania afgańskiemu wojsku i policji i szybciej wycofać nasze wojska z Afganistanu".

Podkreślił, że formalne decyzje o ewentualnym zwiększeniu kontyngentu będą podejmowane z początkiem przyszłego roku, a ostateczna decyzja należy do prezydenta po przedłożeniu mu stanowiska Rady Ministrów.

Sikorski ocenił, że jest to dobra procedura, pozwalająca sprawnie podejmować decyzje. Zaznaczył, że decyzja o możliwym zwiększeniu polskiego kontyngentu w Afganistanie to odpowiedź na potrzeby sojuszników z NATO.

"Poparcie polityczne to piękna rzecz, poparcie w zakresie pomocy rozwojowej jeszcze lepsza, ale gdy przychodzi co do czego, nie wystarczają noty, rezolucje i oświadczenia. Potrzebne jest wsparcie wojskowe" - powiedział Sikorski.

"Czekamy na formalny wniosek rządu w sprawie kontyngentu w Afganistanie"

"Czekamy na formalny wniosek rządu w sprawie kontyngentu w Afganistanie" - powiedział dziś dziennikarzom szef BBN Aleksander Szczygło. Dodał, że "prezydent bierze pełną odpowiedzialność za decyzje, które podejmuje i nie dzieli się odpowiedzialnością za te decyzje z innymi". Podkreślił, że decyzja prezydenta będzie oparta na dokładnej i poważnej analizie wniosku rządu.

Klich przekonywał, że proponowane wzmocnienie jest potrzebne polskiemu kontyngentowi, by zwiększyć jego zdolności bojowe, rozpoznawcze i wywiadowcze oraz utworzyć cztery dodatkowe zespoły szkoleniowe - po dwa dla wojska i policji.

Według Klicha pozwoliłoby to szybciej szkolić afgańskich żołnierzy i policjantów i stopniowo przekazywać im odpowiedzialność, zwiększyć polską obecność w regionalnym zespole odbudowy (PRT) oraz skuteczniej zabiegać o zaufanie lokalnej społeczności przez pomoc humanitarną przekazywaną przez żołnierzy współpracy cywilno-wojskowej CIMIC.



"Wzmocnienie wojsk to tylko element strategii"

Nawiązując do przedstawionej przez prezydenta Baracka Obamę nowej strategii afgańskiej, Sikorski powiedział: "Stoimy wobec decyzji o czasowym zwiększeniu, po to, aby zakończyć ją sukcesem, który definiujemy jako przekazanie odpowiedzialności za bezpieczeństwo w Afganistanie jego prawowitym gospodarzom". "Uważamy, że rządowi afgańskiemu trzeba dać jeszcze tę jedną, dodatkową szansę, te 18 do 24 miesięcy" - dodał. Powiedział, że nowa koncepcja ma prowadzić - podobnie jak w Iraku - do tego, że miejscowe władze będą w stanie zapanować nad sytuacją w kraju.

Sikorski zaznaczył, że wzmocnienie wojsk to tylko element strategii sformułowanej przez głównodowodzącego wojsk gen. Stanleya McChrystala, niezbędne jest także, by władze Pakistanu zwalczały talibów na swoim terytorium, a władze afgańskie zwalczały korupcję, "by gubernatorzy i starostowie byli ludźmi uczciwymi i z autorytetem".

"Wysłanie kolejnych kilkuset żołnierzy nie byłoby zadaniem ponad siły"

Klich zapewnił, że wysłanie kolejnych kilkuset żołnierzy nie byłoby zadaniem ponad siły. Przypomniał, że przyjęta w styczniu br. strategia udziału w misjach zagranicznych zakłada jednoczesny udział 3200-3800 żołnierzy w misjach, a po zwiększeniu kontyngentu afgańskiego, we wszystkich misjach za granicą byłoby to 3100 żołnierzy, a w razie przerzucenia odwodu - 3500. "Spokojnie mieścimy się w optymalnym przedziale" - powiedział minister. Dodał, że jesienią ub. roku ponad 4 tys. żołnierzy brało jednocześnie udział w misjach.

Przypomniał też, że zaplanowane na bieżący rok koszty operacji afgańskiej to 663 mln zł, w tym ponad 300 mln na zakupy. Na przyszły rok rząd zaplanował ponad 1,3 mld zł, w tym zakupy sprzętu, który będzie wykorzystywany także po powrocie do kraju, np. 5 śmigłowców Mi-17 i osobiste wyposażenie żołnierza. Dodatkowe wydatki związane z możliwym zwiększeniem kontyngentu pochłonęłyby ok. 80 mln zł. Klich zaznaczył, że dużą część wydatków pokrywają Amerykanie.

Sikorski powiedział, że wydatki na projekty pomocy dla Afganistanu pochłaniają obecnie 40 proc. ze 100 mln zł pomocy rozwojowej, którą rozdziela MSZ.

Dziękował Klichowi i wojsku za to, że strategia dotycząca kontyngentu daje mu "tak mocne argumenty w prowadzeniu polityki zagranicznej". "Jutro jadę na spotkanie ministrów spraw zagranicznych Sojuszu Północnoatlantyckiego. I jadę dobrze uzbrojony w argument, aby móc zabiegać o ważne polskie interesy bezpieczeństwa" - powiedział Sikorki. Wymienił tu obecność instytucji NATO w Polsce, udział Adama Rotfelda w pracach nad nową koncepcją strategiczną, inwestycje NATO i przygotowywanie tzw. planów ewentualnościowych.

Na mocy obowiązującej do połowy kwietnia przyszłego roku decyzji prezydenta w Afganistanie przebywa ok. 2 tys. polskich żołnierzy, kolejnych 200 pozostaje w odwodzie w kraju.