Renault-Nissan, francusko- -japoński alians motoryzacyjny, dotarł ze swoim elektrycznym modelem Leaf do Kalifornii. Firma podpisała umowę o współpracy z Reliant Energy of Houston, jednym z największych dostawców energii w Teksasie.
Nissan Leaf ma być pierwszym autem w pełni elektrycznym, które nie emituje do atmosfery w ogóle spalin. David Crane, szef NRG Energy, do którego należy Reliant, twierdzi, że celem umowy jest promocja i rozwój systemu transportu indywidualnego o zerowej emisji spalin i samochodów elektrycznych.
– Ma do tego dojść dzięki budowie sieci punktów ładowania akumulatorów – mówi Carlos Ghosn, prezes Renault-Nissan.
Nie ma wątpliwości, że stacje doładowujące baterie muszą być sprawne i zagwarantować szybkie doładowanie baterii, w które wyposażony jest Leaf. To pierwszy podstawowy warunek przejęcia klientów do tej pory korzystających z tradycyjnie zasilanych pojazdów.
Nie mniej ważna, a może nawet ważniejsza, jest cena tego auta. Nieoficjalnie wiadomo, że będzie ona wynosić około 25 tys. euro, czyli będzie porównywalna na zachodnioeuropejskich rynkach do cen takich modeli jak Volkswagen Golf czy Renault Megan.
Ghosn nie ma wątpliwości, że Nissan-Renault będzie pierwszym koncernem motoryzacyjnym, który wprowadzi na rynek takie auto, mimo że o palmę pierwszeństwa rywalizuje też m.in. General Motors z modelem Volt.
Jednak amerykańską firmę w zdobyciu nowego przyczółka osłabiają problemy finansowe.
Inwestowanie w auta elektryczne jest bowiem kosztowne. Nissan-Renault już wydał na ten projekt 200 mln euro.
Część analityków i konkurencji Nissan-Renault zastanawia się jednak, czy aby na pewno są to właściwe zainwestowane pieniądze.
Według Ghosna to projekt przyszłościowy. Pierwszym elementem jest rozwój technologiczny. Obecnie przemysł jest zdolny np. produkować baterie elektryczne na masową skalę. Drugim elementem są wysokie ceny tradycyjnego paliwa. Trzecim są regulacje prawne. Szef francusko-japońskiej spółki jest przekonany, że międzynarodowa polityka ekologiczna w przyszłości ulegnie dalszym obostrzeniom.
OPINIA
Carlos Ghosn
prezes Nissan-Renault dla DGP
Z naszych prognoz wynika, że w tym roku zostanie sprzedanych na świecie 55 – 60 mln samochodów, o 10 mln mniej niż w ubiegłym roku. Nie można więc jeszcze powiedzieć, że mamy w branży koniec kryzysu. Wciąż odczuwamy skutki recesji. Nissan-Renault sprzeda w tym roku w Europie około 3 mln samochodów, podczas gdy w 2008 roku na całym świecie firma sprzedała ponad 6 mln sztuk.