06.08. Caracas (PAP/Reuters, AFP) - Prezydent Wenezueli Hugo Chavez skrytykował w środę plan rozmieszczenia dodatkowych wojsk amerykańskich w bazach w Kolumbii i oskarżył USA o zwiększanie swej obecności wojskowej w regionie pod pozorem walki z przemysłem narkotykowym.

"Te bazy mogą dać początek wojnie w Ameryce Płd." - powiedział Chavez podczas konferencji prasowej. "Mówimy o Jankesach, najbardziej agresywnym narodzie w historii ludzkości" - dodał Chavez, znany z wrogiego nastawienia do USA.

Prezydent Kolumbii Alvaro Uribe spotyka się w tym tygodniu z liderami państw Ameryki Łacińskiej, by pozyskać poparcie dla planów Waszyngtonu. Stany Zjednoczone chcą by Kolumbia, która jest największym na świecie producentem kokainy, stała się główną bazą dla amerykańskich samolotów, wykorzystywanych dl walki z przemysłem narkotykowym. Na mocy porozumienia z rządem Kolumbii armia USA miałaby dostęp do siedmiu baz wojskowych w tym kraju; liczba amerykańskich żołnierzy wzrosłaby tam z niespełna 300 do maksimum 800.

Niedawno, podczas dyplomatycznych zatargów z Kolumbią, Chavez postawił siły zbrojne Wenezueli w stan gotowości bojowej, szybko jednak tę decyzje odwołał.

Jego bliski sojusznik, prezydent Boliwii Evo Morales, który sam był niegdyś farmerem uprawiającym kokę, a w zeszłym roku wyrzucił z kraju amerykańskich agentów ds. walki z narkotykami powiedział, że kolumbijscy rebelianci z organizacji FARC, sponsorowani przez kartele narkotykowe stali się głównym pretekstem do organizowania w tym regionie amerykańskich operacji wojskowych.

Morales, który spotkał się z Uribe we wtorek, dodał, że skoncentrowanie wojsk amerykańskich w bazach w Kolumbii jest niedopuszczalne. "To jest skierowane przeciw FARC. To nie jest (akcja) przeciw przemytowi narkotyków, to przeciw (państwom) regionu. Naszym obowiązkiem jest to odrzucić" - powiedział Morales podczas konferencji prasowej.

Prezydent Boliwii porównał też amerykańską kampanię przeciw kartelom narkotykowym w Ameryce Łacińskiej do inwazji na Irak uzasadnianej poszukiwaniem broni masowego rażenia, którą miał dysponować Saddam Husajn.

Rząd umiarkowanie lewicowej prezydent Chile, Michelle Bachelet oraz Alan Garcia, konserwatywny prezydent Peru wyrazili jednak poparcie dla decyzji Alvaro Uribe.

Zaniepokojenie decyzją o wzmocnieniu amerykańskiego kontyngentu w Kolumbii wyraził również prezydent Brazylii, umiarkowanie lewicowy Luiz Inacio Lula da Silva.(PAP)

fit/

4528639 Prezydent Wenezueli Hugo Chavez skrytykował w środę plan rozmieszczenia dodatkowych wojsk amerykańskich w bazach w Kolumbii i oskarżył USA o zwiększanie swej obecności wojskowej w regionie pod pozorem walki z przemysłem narkotykowym.

"Te bazy mogą dać początek wojnie w Ameryce Płd." - powiedział Chavez podczas konferencji prasowej. "Mówimy o Jankesach, najbardziej agresywnym narodzie w historii ludzkości" - dodał Chavez, znany z wrogiego nastawienia do USA.

Prezydent Kolumbii Alvaro Uribe spotyka się w tym tygodniu z liderami państw Ameryki Łacińskiej, by pozyskać poparcie dla planów Waszyngtonu. Stany Zjednoczone chcą by Kolumbia, która jest największym na świecie producentem kokainy, stała się główną bazą dla amerykańskich samolotów, wykorzystywanych dl walki z przemysłem narkotykowym. Na mocy porozumienia z rządem Kolumbii armia USA miałaby dostęp do siedmiu baz wojskowych w tym kraju; liczba amerykańskich żołnierzy wzrosłaby tam z niespełna 300 do maksimum 800.

Niedawno, podczas dyplomatycznych zatargów z Kolumbią, Chavez postawił siły zbrojne Wenezueli w stan gotowości bojowej, szybko jednak tę decyzje odwołał.

Jego bliski sojusznik, prezydent Boliwii Evo Morales, który sam był niegdyś farmerem uprawiającym kokę, a w zeszłym roku wyrzucił z kraju amerykańskich agentów ds. walki z narkotykami powiedział, że kolumbijscy rebelianci z organizacji FARC, sponsorowani przez kartele narkotykowe stali się głównym pretekstem do organizowania w tym regionie amerykańskich operacji wojskowych.

Morales, który spotkał się z Uribe we wtorek, dodał, że skoncentrowanie wojsk amerykańskich w bazach w Kolumbii jest niedopuszczalne. "To jest skierowane przeciw FARC. To nie jest (akcja) przeciw przemytowi narkotyków, to przeciw (państwom) regionu. Naszym obowiązkiem jest to odrzucić" - powiedział Morales podczas konferencji prasowej.

Prezydent Boliwii porównał też amerykańską kampanię przeciw kartelom narkotykowym w Ameryce Łacińskiej do inwazji na Irak uzasadnianej poszukiwaniem broni masowego rażenia, którą miał dysponować Saddam Husajn.

Rząd umiarkowanie lewicowej prezydent Chile, Michelle Bachelet oraz Alan Garcia, konserwatywny prezydent Peru wyrazili jednak poparcie dla decyzji Alvaro Uribe.

Zaniepokojenie decyzją o wzmocnieniu amerykańskiego kontyngentu w Kolumbii wyraził również prezydent Brazylii, umiarkowanie lewicowy Luiz Inacio Lula da Silva.

Chavez dodał podczas konferencji prasowej, że uważa porozumienie militarne między Kolumbią a USA za "agresję".(PAP)

fit/

4528639 4528650