Koniec komunizmu w turystyce. Sprawa upadłego niedawno biura podróży Kopernik przelała czarę goryczy. Jan Korsak, szef Polskiej Izby Turystyki, wspierany przez prezesów największych firm i unijne przepisy, nie owija w bawełnę: wśród uczciwych touroperatorów są czarne owce. Musimy się ich pozbyć - czytamy w "Pulsie Biznesu".

Przerwany urlop, koczowanie w hotelu lub na lotnisku, stracone pieniądze - jest szansa, że to już ostatni taki sezon w Polsce. Polska Izba Turystyki (PIT) zaproponowała stworzenie Funduszu Zabezpieczeń Turystycznych. Mógłby on zakazać działalności w przypadku, gdy sytuacja biura budzi poważne wątpliwości. Dzięki temu z rynku wreszcie znikną firmy - krzaki.

"Musimy kiedyś zrobić porządek i wyczyścić rynek z firm, które psują nam reputację. Nie możemy dłużej akceptować błędnego koła: biedny, bo głupi, a głupi, bo biedny. Podobnie jak przy przejściu z komunizmu na demokrację zapłacimy za to pewną cenę. Może się zdarzyć, że ktoś celowo zbankrutuje w obawie, że w nowych warunkach nie mógłby funkcjonować. Ale będziemy się starać temu przeciwdziałać. Dziś nie mamy po prostu innego wyjścia" - mówi Jan Korsak, prezes PIT.

Według danych "Pulsu Biznesu" rynek zorganizowanych wycieczek zagranicznych w Polsce wart był w 2008 roku 4 mld zł.