Andrzej Wajda powiedział na łamach środowego wydania dziennika "Corriere della Sera", że jest mu przykro z powodu kłopotów z dystrybucją "Katynia" we Włoszech.

Jego wypowiedź znalazła się w artykule pod tytułem "Zbojkotowana historia". Nawiązuje on do toczącej się we Włoszech dyskusji na temat zdjęcia filmu z ekranów większości kin.

W wypowiedzi dla mediolańskiej gazety reżyser wyznał: "powiedzieli mi, że mojego filmu we Włoszech prawie nikt nie obejrzał, że krąży niemal w podziemiu".

"Lękiem napawa mnie to, że w demokratycznym kraju, który dla nas Polaków jest symbolem historii i cywilizacji, mogłaby wrócić cenzura" - stwierdził Wajda.

Dodał następnie: "to nowe cierpienie przy tej tak trudnej pracy. Bardzo mi przykro".

"Poza tym podjęto wszystkie akcje, by utrudnić dystrybucję niewygodnego tematu i także tu telewizja polska nie jest bez winy"

"Corriere della Sera" przypomina, że wielką debatę we Włoszech wywołał w niedzielę katolicki dziennik "Avvenire" pisząc, że fakt, iż "Katyń" jest pokazywany tylko w kilku kinach w kraju jest dowodem na to, że został ocenzurowany i zbojkotowany we Włoszech.

W wywiadzie dla "Corriere della Sera" Wajda, odnosząc się do kłopotów swego dzieła w Italii, wyraził opinię, że najbardziej winny całej tej sytuacji jest brak profesjonalizmu przy dystrybucji filmu ze strony TVP. Jego zdaniem Telewizja Polska "sprzedała film bez żadnej znajomości rynku".

Następnie oświadczył: "Poza tym podjęto wszystkie akcje, by utrudnić dystrybucję niewygodnego tematu i także tu telewizja polska nie jest bez winy".