Wicepremier Mateusz Morawiecki zapewnił we wtorek, że podczas ubiegłotygodniowego powrotu delegacji rządowej z Londynu nie było żadnego zamieszania na pokładzie samolotu na podlondyńskim lotnisku.

"Nie było żadnego zamieszania. Była bardzo naturalna decyzja pilotów i normalne zastosowanie procedury, bo - jak rozumiem - piloci się najlepiej znają na tym, kto gdzie może siedzieć, jakie jest wyważenie samolotu" - powiedział dziennikarzom w Brukseli wicepremier. Bierze tam udział w spotkaniu unijnych ministrów ds. finansów.

Morawiecki był wraz z premier Beatą Szydło oraz kilkudziesięcioosobową delegacją w ubiegłym tygodniu na konsultacjach w Wielkiej Brytanii. W poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że gdy rządowy embraer miał wracać do Polski na jego pokładzie znalazło się więcej osób niż było miejsc.

"Piloci zadecydowali, że ze względu na brak bagażu wyważenie samolotu wymagało, żeby część osób przesiadła się do innego samolotu. (...). Ja się nie znam na wyważaniu samolotu i polegam w zupełności na opinii pilotów" - oświadczył Morawiecki.

Zapewnił, że dyskusja nad tym, kto ma wysiąść z maszyny nie trwała długo. "Trwała ona krócej niż nasze oczekiwanie dzisiaj na lotnisku w Brukseli aż podstawią nam drabinkę" - powiedział.

Jak już pisaliśmy m.in tutaj , wojskowa CASA, którą do Londynu przylecieli dziennikarze, miała odlecieć do kraju sześć godzin później niż rządowy embraer, którym podróżowała delegacja. Według dziennika okazało się, że dziennikarze mają wracać embraerem i wówczas na pokładzie tego samolotu znalazło się najpierw więcej osób niż było miejsc; samolot był źle wyważony.

Politycy Nowoczesnej zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych przez szefową KPRM Beatę Kempę przy organizacji lotu delegacji rządowej z Londynu. Zdaniem PO sprawę powinna zbadać Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych i prokuratura.