Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA Angela Merkel musi ubiegać się o reelekcję w niemieckich wyborach parlamentarnych, gdyż w przeciwnym razie zostałaby oskarżona o ucieczkę od odpowiedzialności - pisze w piątek "Suedeutsche Zeitung".

"Amerykanie nie tylko wybrali swojego prezydenta, lecz podjęli także inną ważną decyzję: zwycięstwo Donalda Trumpa i jego nieodległa przeprowadzka do Białego Domu dostarczyły odpowiedzi na pytanie stawiane w miejscu oddalonym od USA o kilka tysięcy kilometrów: czy Angela Merkel będzie się ubiegała o kolejną kadencję, czy nie" - pisze Nico Fried.

"Jeżeli niemiecka kanclerz rozważała wycofanie się z pierwszej linii po 12 latach, to nowa sytuacja międzynarodowa sprawia, że taka decyzja stała się praktycznie niemożliwa" - uważa komentator największej niemieckiej gazety opiniotwórczej.

"Gdyby Merkel teraz odeszła - bez ważnej, związanej na przykład ze stanem zdrowia, przyczyny - to już na zawsze przylgnęłaby do niej łatka tej, która uciekła w szczególnie trudnym momencie" - tłumaczy Fried.

Odchodząc, Merkel wpędziłaby w poważne kłopoty swoją partię CDU i spotęgowałaby obawy obywateli Niemiec. Swoim przeciwnikom, którzy w zwycięstwie Trumpa widzą "początek rewolucji", dałaby okazję do "łatwego tryumfu".

Merkel stała się dla jednej części społeczeństwa niemieckiego nadzieją, a dla drugiej "obiektem nienawiści". Ci, którzy chcieliby powtórzyć w Niemczech sukces Trumpa, traktują Merkel jak wroga. Inni, który niepokoją się wzrostem znaczenia Trumpa, prezydenta Rosji Władimira Putina i prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, oczekują od doświadczonej kanclerz wsparcia i uspokojenia.

Fried wskazuje na pojawiające się oceny, że wynik wyborów w USA był "strzałem ostrzegawczym" dla Niemiec, i zaznacza, że między USA i Niemcami jest więcej różnic niż cech wspólnych.

Przyznaje jednak, że niektóre zjawiska charakterystyczne dla wyborów w USA występują też w Niemczech. Wymienia w tym kontekście personalizację polityki, a także zjawisko "wkurzonych obywateli", którzy twierdzą, że nikt ich nie słucha. W USA dotyczy to klasy średniej obawiającej się socjalnej degradacji, w Niemczech ten problem związany jest z polityką migracyjną Merkel - wyjaśnia komentator "SZ".

Zdaniem Frieda w kampanii przed wyborami do Bundestagu Merkel będzie odbierana przez jednych jako "godny zaufania autorytet", a przez drugich jako "zamaskowany wróg państwa". Komentator przypuszcza, że ta sytuacja pozwoli Merkel zachować władzę, jednak system partyjny stanie się "mocno podzielony i spolaryzowany".

"Sukces Merkel może pomóc jej w polityce krajowej, jednak cena (utrzymania władzy) będzie wysoka" - konkluduje Nico Fried w "Sueddeutsche Zeitung".