Do 17 grudnia przedłużono śledztwo ws. składowania dużej ilości niebezpiecznej nitrocelulozy na terenie dawnych zakładów „Pronit” w Pionkach (Mazowieckie). Prokuratura planuje przesłuchanie 60 b. pracowników przedsiębiorstwa, którzy zgłosili się w charakterze świadków.

W czerwcu prowadząca na polecenie prokuratury śledztwo mazowiecka policja zaapelowała za pośrednictwem mediów, by na komendę zgłaszali się byli pracownicy Zakładów Tworzyw Sztucznych „Pronit”, zatrudnieni w latach 70. i 80. ub. wieku na wydziałach PA (produkcji nitrocelulozy) i PG (produkcji prochu).

Jak poinformowała PAP w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz, na apel policji odpowiedziało 60 osób. Teraz będą oni przesłuchiwani.

Śledczy chcą ustalić, w jaki sposób i w jakim czasie materiały wybuchowe w postaci 800 ton zanieczyszczonej nitrocelulozy zostały zgromadzone i składowane na terenie byłych zakładów w Pionkach. „Chodzi o ustalenie, kto dopuścił do takiej sytuacji i kto ponosi za to odpowiedzialność” - dodała rzeczniczka prokuratury.

Sprawą znaleziska niebezpiecznych materiałów w Pionkach prokuratura zajęła się w grudniu ub. roku. Po doniesieniu złożonym przez burmistrza miasta, prokurator wszczął śledztwo w sprawie zgromadzenia bez wymaganego zezwolenia i pozostawienia w miejscu do tego nieprzeznaczonego materiałów wybuchowych w postaci nitrocelulozy. Zdaniem śledczych "materiały te mogą stwarzać niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach".

W 2011 i 2012 r. - na terenie zakładu w Pionkach, gdzie produkowana była m.in. nitroceluloza, w wyniku wybuchu niebezpiecznych materiałów zginęły trzy osoby. Po tych tragicznych zdarzeniach miasto otrzymało na utylizację ujawnionych wówczas 240 ton niebezpiecznych materiałów łącznie 3 mln zł z NFOŚiGW i WFOŚiGW.

Obecnie w rękach miasta jest około 300 ha dawnego obszaru przemysłowego. W ub. roku znaleziono tam ponad 800 ton niebezpiecznej nitrocelulozy. Zdaniem władz Pionek teren musi być do końca przebadany, bo nie wiadomo, czy nie kryje jeszcze jakichś niebezpiecznych materiałów. Pod koniec ub. roku miasto wystąpiło do premier Beaty Szydło o przyznanie rządowej pomocy w wysokości 71 mln zł. Na taką kwotę szacuje się koszty utylizacji i rekultywacji całego terenu.

Zakłady Tworzyw Sztucznych Pronit-Pionki (ZTS Pronit) wywodzą się z powstałej w 1923 r. Państwowej Wytwórni Prochu i Materiałów Kruszących (PWPiMK), ulokowanej w Puszczy Kozienickiej. Początkowo Państwowa Wytwórnia Prochu produkowała głównie materiały wybuchowe na potrzeby polskiej armii. Po II wojnie światowej zakład rozszerzył asortyment. Rozpoczęto produkcję tworzyw sztucznych, klejów i polichlorku winylu. Utworzono też tłocznię płyt gramofonowych. W 2000 r. sąd ogłosił upadłość zakładu, powołano syndyka masy upadłościowej, pracę straciło około 1,5 tys. osób. (PAP)