Większość posłów PiS, Kukiz'15 i PSL zagłosowało w piątek za odrzuceniem projektu "Ratujmy kobiety" liberalizującego prawo aborcyjne. Przeciwna temu była większość posłów PO i Nowoczesnej.

Za odrzuceniem głosowało 230 posłów - 176 PiS; m.in.: Krzysztof Jurgiel, Beata Kempa, Adam Lipiński, Antoni Macierewicz, Jan Szyszko, Krzysztof Tchórzewski, Elżbieta Witek; 13 posłów Platformy, m.in.: Marek Biernacki, Elżbieta Radziszewska, Joanna Fabisiak; 22 z Kukiz'15, m.in.: Paweł Kukiz, Bartosz Jóźwiak, Tomasz Rzymkowski, dwóch z Nowoczesnej: Zbigniew Gryglas i Elżbieta Stępień oraz 11 posłów PSL, m.in.: Władysław Kosiniak-Kamysz.

Przeciw było 173 posłów - 43 PiS, 98 PO, 5 Kukiz'15, 23 N.

Przeciw, czyli za skierowaniem tego obywatelskiego projektu do dalszych prac, głosowało 173 posłów. 43 posłów PiS (m.in. Jarosław Kaczyński, Mariusz Błaszczak, Joachim Brudziński, Piotr Gliński, Marek Kuchciński, Ryszard Terlecki), 98 PO (m.in. Rafał Grupiński, Ewa Kopacz, Małgorzata Kidawa-Błońska), 5 Kukiz'15 (m.in Agnieszka Ścigaj), 23 Nowoczesnej (m.in Ryszard Petru, Kamila Gasiuk-Pihowicz).

15 posłów wstrzymało się od głosu. Wśród 42 parlamentarzystów i członków rządu, którzy, mimo obecności nie wzięli udziału w głosowaniu, była m.in. premier Beata Szydło.

Projekt komitetu "Ratujmy kobiety" zezwalał na przerwanie ciąży do 12. tygodnia bez dodatkowych warunków, a po tym terminie - w takich przypadkach, jak obecnie (gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego).