Siedmioro kandydatów dopuszczono do prawyborów francuskiej prawicy, które mają wyłonić kandydata w wyborach prezydenckich w 2017 r. W środę rozpoczyna się oficjalna kampania. W prawyborach prawicy głosować mogą wszyscy francuscy wyborcy.

O głosy ostatecznie walczyć będą: Nicolas Sarkozy, Alain Juppe, Bruno Le Maire, Francois Fillon, Jean-Francois Cope, Jean-Frederic Poisson i jedyna kobieta, Nathalie Kosciusko-Morizet.

Warunki otrzymania rekomendacji komisji partyjnej, która zajmowała się weryfikacją wniosków o udział w prawyborach, były zdaniem obserwatorów "drakońskie". Każdy z kandydatów musiał przedstawić 250 podpisów radnych i deputowanych - tych ostatnich co najmniej 20 - oraz 2500 podpisów członków partii Republikanie. Każdy deputowany mógł rekomendować tylko jednego kandydata.

O podpisy nie musiał się troszczyć jedynie Poisson - jako przewodniczący niewielkiej partii chrześcijańsko-demokratycznej związanej z Republikanami.

Wielką nowością prawyborów na prawicy (w rzeczywistości dotyczą one tylko Republikanów) jest to, że po zapisaniu się i wpłaceniu 2 euro głosować w nich mogą wszyscy francuscy wyborcy, niekoniecznie przynależący do partii. Pierwszą turę prawyborów wyznaczono na 20 listopada, drugą na 27 listopada.

Kampania teoretycznie rozpoczyna się w środę, ale faworyci wyścigu - były prezydent Sarkozy oraz wciąż najpopularniejszy w sondażach były premier Juppe - zorganizowali już wiele wieców w różnych miastach Francji.

Na jednym ze spotkań Sarkozy wystąpił z kontrowersyjnym stwierdzeniem, że cudzoziemiec, gdy staje się Francuzem, staje się potomkiem Galów. Wzbudziło ono bardzo żywą polemikę, a byłego prezydenta oskarżano o rasizm. We Francji - gdzie od rewolucji 1789 r. naród określa się "nie jako wspólnotę pochodzenia, ale wspólnotę przeznaczenia" - pojęcie narodowości używane jest na przemian z obywatelstwem.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)