Pododdział bułgarskiej armii, składający się z 65 wojskowych i sprzętu, głównie samochodów terenowych, skierowano w nocy z soboty na niedzielę do wzmocnienia ochrony granicy z Grecją, skąd wcześniej do Bułgarii nielegalnie przedostała się duża grupa migrantów.

W niedzielę premier Bojko Borysow zwołał pilne posiedzenie przedstawicieli MSW, policji granicznej, resortu obrony i służb specjalnych w celu oceny sytuacji i niedopuszczenia do nasilenia się nielegalnej migracji z Grecji.

Wzmocniona zostanie ochrona dwóch największych przejść granicznych - Kułata i Ilinden, a także 60-kilometrowego odcinka granicznego między nimi. Według policji granicznej jest on względnie łatwy do przekroczenia. Na przejściu Kułata przystąpiono do szczegółowego sprawdzania pociągów i ciężarówek, co spowalnia ruch.

Po posiedzeniu szef policji granicznej Antonio Angelow poinformował, że 56 osób z ogólnej liczby 87 nielegalnych migrantów, którzy w sobotę przedostali się do Bułgarii, już odesłano z powrotem do Grecji. Są oni Afgańczykami. Pozostała grupa, składająca się z Syryjczyków i Irakijczyków, w której są również dzieci, znajduje się pod opieką miejscowych władz w Kułacie i zostanie zawrócona do Grecji za kilka dni, po zakończeniu procedury sądowej.

Po posiedzeniu poinformowano, że według danych MSW w ostatnich tygodniach obserwowana jest aktywizacja w środowiskach przemytników ludzi zarówno w Bułgarii, jak i w Grecji. Szukają oni możliwości przeprowadzenia ludzi przez Bułgarię po zamknięciu tzw. zachodniego korytarza bałkańskiego przez Macedonię i Serbię. Według premiera Borysowa władze bułgarskie otrzymały dane na ten temat od greckich służb specjalnych. O niebezpieczeństwie otwarcia nowego korytarza przez terytorium Bułgarii od kilku tygodni informuje niemiecki wywiad.

Wojsko bułgarskie może uczestniczyć w ochronie granic państwa po lutowej nowelizacji przez parlament ustawy o obronie i siłach zbrojnych.