Minister Rozwoju Mateusz Morawiecki skrytykował sposób wydawania środków unijnych przez rząd PO-PSL. 9 miliardów euro było zagrożonych, a 7-8 miliardów euro to były środki niewydane - poinformował w środę w Sejmie, przedstawiając bilans poprzednich rządów w dziedzinie gospodarki.

"Odziedziczyliśmy po ośmiu latach i poprzedniej perspektywie budżetowej taką sytuację, że 9 miliardów euro było zagrożonych, a 31,5 miliarda złotych, czyli ok. 7-8 miliardów euro to były środki niewydane. Dzisiaj zostało około 3-4 miliardy z tych autentycznie zagrożonych" - mówił w Sejmie Morawiecki, który podsumowywał działania gospodarcze rządu PO-PSL.

Morawiecki skrytykował też ówczesną filozofię wydawania środków unijnych. "(My) mówimy: nie wydawać, lecz inwestować, żeby był zysk społeczny i gospodarczy" - powiedział.

Minister mówił też o niektórych kontrowersyjnych projektach, które zostały dofinansowane ze środków unijnych. Wśród nich wymienił: horoskopy dla psów, "wirtualne cmentarze", "dziewięć kilometrów słupków w szczerym polu", "bardzo innowacyjne pudełko do butów".

Powiedział też o "współfinansowaniu ze środków unijnych zamków na piasku". "Trudno o bardziej charakterystyczną metaforę polityki gospodarczej, która była prowadzona" - zaznaczył.

Minister mówił też o tym, że przez osiem lat rządów PO-PSL Polska szybko zadłużała się za granicą. Zwrócił uwagę, że 50 proc. przemysłu znajduje się w rękach zagranicznych przedsiębiorców, 65 proc. sektora bankowego jest kontrolowana przez inne kraje, dwie trzecie eksportu obsługują firmy z kapitałem zagranicznym.

"Tak dalej nie może być. Taki model rozwoju gospodarczego to droga donikąd" - konkludował

Według niego w ciągu ostatnich 27 lat - gdy - jak zauważył - przez większość czasu rządziły podobne formacje polityczne - "najlepszą polityką przemysłową miał być brak polityki przemysłowej". "To zresztą powiedział - nomen omen - minister przemysłu" - dodał wicepremier. "My patrzymy na politykę przemysłową zupełnie inaczej" - podkreślił.

"Wzrost ostatnich ośmiu lat to nie był wzrost za nasze zasługi, ale za nasze długi" - zaznaczył. Jak podkreślił, rozwijaliśmy się w oparciu o wzrost długu publicznego. "Kiedy PiS zostawiało rządowe gabinety w 2007 roku, dług publiczny wynosił 511 mld, dzisiaj to jest ponad 900 mld, ale jednocześnie skonsumowaliście państwo 160 mld z OFE, to razem jakby było 1 bln 80 mld. Powiększyliście dług publiczny o ponad 100 proc." - powiedział Morawiecki.

Według niego założenie ostatnich ośmiu lat było, że państwo i gospodarka same dochodzą do stanu równowagi. Tymczasem - jak mówił Morawiecki - nasi sąsiedzi i partnerzy od 50 lat wiedzą, że tak nie jest. "Dzisiaj jesteśmy w takim momencie, że ta zdestabilizowana cały czas gospodarka wciąż nie może dojść do stanu równowagi" - powiedział.

Za jeden z największych elementów porażki uznał to, że "naszym towarem eksportowym" byli Polacy, którzy wyjechali za pracą.

"Pamiętacie państwo - kapitał nie ma narodowości? Oczywiście, kapitał ma narodowość, ale to wiemy poniewczasie, bo dzisiaj jesteśmy zadłużeni u zagranicznych wierzycieli w ponad 65 proc. jeśli chodzi o dług państwa, a łączny dług brutto zagranicą to jest 2 bln 100 mld dzisiaj" - mówił wicepremier. Porównywał to z PKB, który za ostatni rok wyniósł - jak mówił - 1 bln 790 mld zł, czyli "120 proc. zadłużenia względem PKB co do zagranicy, zarówno jeśli chodzi o dług państwa, jak i dług przedsiębiorstw, korporacji, kredyty handlowe, korporacyjne i wszystkie". "To jest pułapka, w którą wpadliśmy i z której będziemy wychodzić przez 20 lat" - powiedział.

Jesteśmy formacją, która chce realizacji naszych, polskich interesów. Będziemy dbać o mechanizmy wolnego rynku, a jednocześnie dbać o to, żeby nasza rzeczywistość była dużo bardziej solidarnościowa - deklarował w środę w Sejmie wicepremier, szef MR Mateusz Morawiecki.

"Mogę obiecać, że nasza polityka gospodarcza będzie dużo większy nacisk kładła (na to), żeby z jednej strony dbać o mechanizmy wolnego rynku. Jesteśmy oczywiście formacją, która szanuje wolny rynek, chce być częścią Europy, ale jednocześnie nie chce poklepywania po plecach i chce realizacji naszych, polskich interesów" - wskazał Morawiecki przedstawiając bilans poprzedniego rządu koalicji PO-PSL w dziedzinie gospodarki.

I obiecał: "Jednocześnie we wszystkich działaniach, we wszystkich projektach, które będziemy realizować, będziemy uwzględniać przede wszystkim to, żeby nasza rzeczywistość była dużo bardziej solidarnościowa".

W czasie ostatnich 8 lat przykładano zbyt mało wagi do obrony interesów Polski, problemy naprawdę fundamentalne dla gospodarki jak polityka klimatyczna, komunikacyjna, były traktowane bardzo pobieżnie - ocenił w środę w Sejmie wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki.

Morawiecki krytykował poprzedni rząd oraz resort gospodarki za to, że - jak mówił - w czasie ich kadencji 60 tysięcy przedsiębiorców czekało na decyzję administracyjną. "Dziś jest to połowa mniej, oprócz tego, że na bieżąco wpływają nowe decyzje administracyjne. Da się to zrobić - oczywiście da się to zrobić" - mówił Morawiecki. Wytykał poprzedniej ekipie "niefrasobliwość, niedoskonałość, brak realizacji procesów".

Krytykował też prowadzoną przez poprzednie Ministerstwo Gospodarki promocję handlu przez wydziały promocji handlu i inwestycji. "Szanowni państwo, jakbyście zajrzeli do tego, co się tam działo, to nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać" - powiedział Morawiecki. Według niego delegowani na te placówki - np. w Afryce - często nie znali żadnego języka obcego. "Nie wiem, jak oni się w tej Afryce czy Ameryce chcieli z kimkolwiek dogadywać" - dodał.

Poinformował, że były niektóre takie placówki kosztowały polskiego podatnika 1,5 mln zł, a na promocję wydawały jedynie dwudziestą otrzymanych środków. "Można powiedzieć, że zjadały własny ogon. Tak absolutnie nie może być" - ocenił. Zdaniem ministra źle działa też jedna trzecia spośród 48 podlegających jego resortowi instytutów rozwojowo-badawczych, która żyje z wynajmu nieruchomości. "To kompletne nieporozumienie, tu jest potrzebna tu bardzo głęboka reforma" - uznał Morawiecki.

Krytykował też działania gospodarcze poprzedniego rządu realizowane w UE. "Ja mam wrażenie, że państwo nie jechaliście tam z biało-czerwoną flagą, tylko z połową tej flagi - tylko z tą białą częścią. Bo bardzo poważne problemy, naprawdę fundamentalne dla naszej gospodarki takie jak polityka klimatyczna, polityka komunikacyjna, wielkie problemy, które były potraktowane bardzo, bardzo pobieżnie" - przekonywał minister rozwoju. "Brak było poważnej analizy, było poklepywanie po plecach" - dodał. Tymczasem - mówił minister - obrona polskich interesów "polega na twardej realizacji poszczególnych zapisów procesu negocjacyjnego".

Morawiecki mówił również, że konieczne były zmiany w służbie cywilnej; przekonywał, że rząd PiS przeprowadził je, wzorując się na krajach Europy Zachodniej. Przekonywał, że chodzi o to, by "warstwa dyrektorów potrafiła tłumaczyć wolę polityczną ministrów i wiceministrów na procedury administracyjne".

"Przeglądałem dokumenty z ostatnich 6-8 lat; zdecydowanie zbyt mało przykładaliśmy wagi, by bronić interesów Polski" - konkludował Morawiecki.