Zidentyfikowano wszystkie 32 ofiary śmiertelne zamachów w Brukseli - podała we wtorek prokuratura federalna. Jedna z ofiar ma obywatelstwo polskie. Informację o zmarłym Polaku potwierdziło we wtorek wieczorem polskie MSZ.

Według danych prokuratury wśród ofiar jest 17 Belgów i 15 obcokrajowców - albo 18 jeśli weźmie się pod uwagę Belgów mających jeszcze jedno obywatelstwo. Jak podała wcześniej we wtorek gazeta "De Standaard", w zamachach zginęło także czterech Amerykanów, trzech Holendrów, dwóch Szwedów, a także obywatele Chin, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Peru, Niemiec, Indii i Maroka.

We wtorek minister zdrowia Belgii Maggie De Block poinformowała na Twitterze, że liczba ofiar śmiertelnych ataków terrorystycznych to 32; taki bilans ustalono po dokładnej weryfikacji. 340 osób zostało rannych.

Nie sprecyzowano, czy władze wliczają w ten najnowszy bilans trzech zamachowców samobójców, którzy przeprowadzili ataki bombowe na lotnisku i stacji metra.

90 rannych osób przebywa wciąż w 28 szpitalach belgijskich, a cztery osoby są hospitalizowane za granicą: we Francji i w USA. Łącznie 49 osób leczy się na oddziałach intensywnej terapii. Jedna trzecia pacjentów przebywa w specjalistycznych ośrodkach leczenia poparzeń.

We wtorek poinformowano też, że brukselskie lotnisko pozostanie zamknięte również w środę. Wcześniej władze nie wykluczały, że już od tego dnia zacznie ono stopniowo obsługiwać ruch pasażerski. Uzależniono to od stanu technicznego hali odlotów, która poważnie ucierpiała w zeszły wtorek w wyniku eksplozji bomb.

Wstępnie zapowiedziano, że po ponownym uruchomieniu lotnisko będzie obsługiwać zaledwie ok. 20 proc. przewidzianego w rozkładzie ruchu lotniczego, bo tylko na tyle pozwala niezniszczona infrastruktura odprawy pasażerów i bagaży. Do ustalenia pozostaje, które linie będą miały prawo jako pierwsze wrócić na lotnisko w Zaventem.

Data ponownego, częściowego uruchomienia lotniska ma być ustalona w środę rano - powiedziała rzeczniczka portu lotniczego Anke Fransen. (PAP)