Jak podaje GW, prawicowe media od lat tłumaczą, że internowanie Kaczyńskiego nie nastąpiło "z powodu przypadku". Takiej argumentacji przeciwstawia dokumenty SB, z których wynika, że Kaczyński na początku dekady lat 80. miał bliskie kontakty z KOR. W notatkach SB pisano o nim: „Powodem założenia sprawy był udział J. Kaczyńskiego w zebraniu aktywu KSS-KOR w mieszkaniu J. Kuronia, gdzie też po rozwiązaniu zebrania został zatrzymany i przewieziony do KSMO [Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej]”.
Jeden z oficerów SB miał także stwierdzić, że nie traktuje Kaczyńskiego w kategorii "aktywnego, I kategorii ekstremisty", odstępując od internowania go. Jak podaje GW, po zakończeniu stanu wojennego Kaczyński miał umawiać się z oficerami SB prywatnie. W notatkach SB wielokrotnie zwracała uwagę na większą aktywność polityczną Lecha Kaczyńskiego, niż jego brata.
Organy bezpieczeństwa zwróciły uwagę na odmowę podpisania przez Kaczyńskiego deklaracji lojalnościowej po stanie wojennym. W teczkach SB znalazła się także notatka o treści: "Kaczyński był przekonany, że będzie internowany. Wielokrotnie podkreślał, że siedzieć nie chce. Nie godzi się na współpracę z nami i wybrałby raczej samobójstwo jako alternatywę".
Interesującym dla służb fragmentem życiorysu Kaczyńskiego był udział w Klubach Służby Niepodległości. Była to podziemna organizacja, do której organy państwowe były na ogół wrogo nastawione. SB zanotowała: "W wyniku domowej kontroli w okresie od 20 stycznia 1982 do 20 lutego 1982 nie stwierdzono, aby wymieniony prowadził wrogą działalność. W związku z powyższym sprawę zakończono i złożono w archiwum".
Czytaj więcej: Gazeta Wyborcza